Na razie wejście Samoobrony do resortów siłowych jest nieaktualne - jasno powiedział szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Na osłodę liderowi Samoobrony zostało zapewnienie Gosiewskiego, że porozmawiają o tym... później. Gdy "koalicja okrzepnie", a Samoobrona zaproponuje właściwych ludzi.
"Samoobrona nie będzie kwiatkiem do kożucha ani maszynką do głosowania" - zapowiedział twardo Lepper i zagroził, że brak stanowisk stawia przyszłość koalicji pod znakiem zapytania. Ale polityków PiS to nie wzrusza. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, o stanowiskach w mediach publicznych decydują zarządy radia i telewizji, a nie partie rządzące.
"Wicepremierowi Lepperowi pomyliła się telewizja z rolnictwem" - tak żądania szefa Samoobrony skomentowała Elżbieta Kruk, szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Liderzy PiS nie przejmują się pogróżkami współkoalicjanta. Zdaniem Gosiewskiego, Lepper wie, że po zerwaniu koalicji Samoobrona zyska opinię partii, która nie jest w stanie współrządzić krajem. Podobnie myśli prezes PiS. Koalicja działa dobrze i z korzyścią także dla Andrzeja Leppera, bo stworzyła jego nowy wizerunek - uważa Kaczyński. A szef Samoobrony ma przecież ambicje prezydenckie.
Zaiskrzyło w koalicji! Samoobrona chce mieć swoich ludzi w resortach siłowych i mediach publicznych. "Albo rządzimy w koalicji otwartej, albo kończymy zabawę" - zażądał Andrzej Lepper. Niestety, jego marzenia mogą spełznąć na niczym, bo PiS nie chce o tym rozmawiać.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama