Wizytę odwołał brytyjski premier Tony Blair. Najpierw poprosił, żeby przełożyć ją na koniec czerwca, czyli po zakończeniu uroczystości związanych z urodzinami królowej. To nie spodobało się naszym dyplomatom. Nie to nie - odparli Brytyjczycy i odwołali przyjazd polskiego prezydenta.
A ta wizyta miała być szczególna, bo 17 czerwca w Londynie Lech Kaczyński wraz z małżonką mieli być przyjęci przez królową Elżbietę II.
Takie odmowy na tak wysokim szczeblu raczej się nie zdarzają - twierdzi DZIENNIK. Być może Brytyjczycy chcą w ten sposób zasugerować stronie polskiej, że inaczej widzą kwestię podejścia do Unii Europejskiej. Tony Blair jest największym euroentuzjastą wśród dotychczasowych brytyjskich premierów. Lech Kaczyński, jak i cały PiS, jest natomiast nadzwyczaj sceptyczny wobec Unii.
Sekretarz stanu w prezydenckiej kancelarii, Maciej Łopiński, zapewnia, że będzie nowy termin wizyty Lecha Kaczyńskiego w Londynie. Mówi, że wyjazd został przełożony, bo prezydent ma napięty grafik. "Mamy rocznicę wydarzeń poznańskich, mamy następnie Trójkąt Weimarski na początku lipca. Nie było możliwe znalezienie tutaj terminu" - powiedział Łopiński.
Rzecznik brytyjskiego premiera zaprzeczył, by odwołanie wizyty Lecha Kaczyńskiego miało polityczny podtekst.
Londyn w ostatniej chwili odwołał przygotowywaną od wielu miesięcy i zapiętą na ostatni guzik wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego? Prawdopodobnie Brytyjczycy chcą w ten sposób dać naszemu prezydentowi do zrozumienia, że nie podoba im się jego eurosceptycyzm - twierdzi DZIENNIK. A wyspiarze są na tym punkcie drażliwi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama