Pytany, kto mógł szantażować Gilowską, Jarosław Kaczyński powiedział, że nawet, jeśli ma jakąś wiedzę na ten temat, to zachowa ją dla siebie. Kłamstwem nazwał za to sugestie liderów PO i SLD, jakoby użyto Gilowskiej do politycznych rozgrywek.

Dziś premier zwrócił się do prezydenta o odwołanie minister finansów ze stanowiska, bo Rzecznik Interesu Publicznego oskarżył ją o kłamstwo lustracyjne. Gilowska zapewniała, że złożyła prawdziwe oświadczenie lustracyjne i współpracownikiem służb PRL nie była. Uważa, że padła ofiarą szantażu lustracyjnego i że komuś bardzo zależało, by usunąć ją z rządu.

Lider PO Donald Tusk ocenił, że usunięcie Gilowskiej to próba osłabienia premiera. Zaś Wojciech Olejniczak z SLD wskazał wprost na lidera PiS. "Chodziło o walkę o wpływy związane z funkcjonowaniem ministerstwa finansów i użyto do tego spraw związanych z lustracją. (...) A czy stoi za tym Jarosław Kaczyński, o to warto zapytać" - kombinuje szef Sojuszu.

"Sytuacja wpisuje się w ogólne tendencje szczucia i atakowania rządu" - przekonuje Wojciech Wierzejski z LPR. Zaś Andrzej Lepper komentuje: "Niedobrze się dzieje, że my pod wpływem presji, pod wpływem wymuszania na nas, odwołujemy wicepremierów, odwołujemy ministrów. Tak można każdego opluć, oczernić, nie dając mu szansy obrony" - mówi szef Samoobrony.

Oburzony "dziką lustracją" Gilowskiej jest też abp Józef Życiński. "Patrzę z bólem, że dziś pojawia się jakiś element zastraszenia, element rozgrywek, w których znika poczucie odpowiedzialności, a człowiek staje się instrumentem pewnych układów" - komentuje metropolita lubelski.

Wszyscy są zgodni co do jednego. Że Gilowska postąpiła honorowo, oddając się do dyspozycji premiera. Wierzą, że wyjdzie czysto z całej afery. Ale politycy martwią się o kieszeń państwa.

Pełen niepokoju o reformę finansów publicznych po dymisji Gilowskiej jest nawet Jarosław Kaczyński. "Była minister to świetny fachowiec. Nowy minister Paweł Wojciechowski? Pierwsze słyszę" - mówił dziś.

Według Donalda Tuska, Gilowska była jedynym politykiem w rządzie, który miał zdroworozsądkowe i racjonalne podejście do gospodarki. "Rząd bez Zyty Gilowskiej to rząd opanowany przez takich polityków, jak Andrzej Lepper czy Roman Giertych. To jest zły sygnał dla polskich podatników,
dla polskich oszczędności, dla polskiego pieniądza" - oświadczył.

"Tak, ale na krótką metę" - uspokajają eksperci. "Rynek zareaguje nerwowo, biorąc pod uwagę fakt, że polski złoty osłabia się; a prawdopodobnie osłabi się jeszcze bardziej" - ocenił wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz. Ale jego zdaniem, okres niepewności zależy tylko od pierwszych posunięć nowego ministra finansów.