Jan Rokita najwyraźniej przyjął do wiadomości to, że Grzegorz Schetyna i Mirosław Drzewiecki zostaną na swoich stanowiskach. Skoncentrował się więc na krytyce PiS i prezydenta. Jego zdaniem prezydent poparł atak Kurskiego na Platformę w momencie, gdy już było wiadomo, że oskarżenia są fałszywe. To jest niezgodne z konstytucją. Prowokację Kurskiego poparły pozostałe ważne osoby w państwie - premier Marcinkiewicz i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dlaczego tak się stało? Bo żyjemy w czasach ciągłego tumultu. To metoda sprawowania władzy przez koalicję ludowo-narodową - powiedział Rokita. Przeciwstawiał jej wizję ładu w polityce, którą powinna proponować Platforma. Bo z tumultu w polityce korzystają przede wszystkim szumowiny.
Politycy rządzącej koalicji stracili wiarę w swoją działalność - atakował Rokita. Tam już nikt nie wierzy, że da się przeprowadzić poważnę reformę podatków. Nikt nie wierzy, że da sie przeprowadzić reformę wymiaru sprawiedliwości - wyliczał Rokita. Następuje rozkład struktur władzy.
Dlatego PO powinna zaproponować ład i spokój w kraju, ale i w partii. "W Platformie musimy stworzyć warunki ładu i profesjonalizmu, a nie kulturę wewnątrzpartyjnej koterii. Mówię to do siebie, do Tuska, do wszystkich, którzy znajdą się w zarządzie" - powiedział Rokita.
Po raz pierwszy prezydent otarł się o możliwość postawienia go przed Trybunałem Stanu - powiedział Jan Rokita na konwencji PO. Jego zdaniem w złej wierze wsparł prowokację Kurskiego przeciwko Platformie. Lider PO skupił się na atakowaniu koalicji i nie wspomniał o swoim wcześniejszym sporze z Tuskiem. Ale wytknął "kulturę koterii" w Platformie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama