Na stronie - www.zytagilowska.pl - znajdujemy życiorys pani profesor. Jak się można domyślać, pisany przez nią samą, a w każdym razie chyba zaakceptowany. Zyta Gilowska pisze o sobie jak o kimś innym: "Od 1985 r. jest zatrudniona na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (...). Staże naukowe w: Heinz-Schwarzkopf-Stiftung w Hamburgu (lipiec 1987, lipiec 1988, lipiec 1989); w Raiffeisen Landesbank (Lintz, sierpień 1989). Czyli przynajmniej dwa razy była na stażach naukowych jeszcze przed "okrągłym stołem".

Jak to się ma do zapewnień z piątkowej konferencji prasowej, że w latach 1987 - 89 była "gospodynią domową z doktoratem"? I do zdania - "Nigdy nie ubiegałam się o paszport, nie prosiłam o paszport, nie ubiegałam się o stypendium, nie ubiegałam się o staż".

Rzecznik Interesu Publicznego interesuje się kontaktami Gilowskiej ze służbami specjalnymi właśnie z lat 1987-89. Z dokumentów, które ma, wynika, że była minister została zarejestrowana w II połowie lat 80. jako TW Beata. Taki zapis jest w dzienniku rejestrowym lubelskiej SB. Oficerem prowadzącym był mąż jej koleżanki. Zachowały się spisywane przez niego raporty z rozmów z Gilowską. W archiwach nie ma jednak podpisanej przez nią zgody na współpracę.