Zapytany czy jest zaskoczony tym, że Jarosław Kaczyński przejął jednak ster rządów, Rokita odpowiada, że jeszcze dwa miesiące temu nie uwierzyłby, że "PiS z taką bezwzględnością i łatwością jak zabawkę wyrzuci najpopularniejszego od czasów Tadeusza Mazowieckiego premiera. To mało roztropne" - ocenia.

Według niego ten krok, to efekt "kaprysu" Kaczyńskiego. - "Wydaje się, że obaj bracia traktują już politykę jako swój prywatny folwark, na którym mogą robić co chcą. Kaprys braci Kaczyńskich uzasadnia wszystko. Do tego należy jeszcze dodać pragnienie kontroli nad wszystkim. Marcinkiewicz nie był niezależnym od braci premierem, ale nie był też marionetką pociąganą za sznurki. I tego bracia nie mogli znieść. Oni tolerują już tylko dworzan, takich jak Gosiewski, Jasiński, Bielan czy pani Kruk. Wygląda na to, że Marcinkiewicz odmówił bycia dworzaninem" - wyjaśnia Rokita.

Polityk PO spodziewa się teraz "brutalizacji walki o wpływy". "Brutalna walka o pozycję SKOK-ów, nagłe rozpatrywanie bez powodu, w trybie pilnym, nocą, ustawy o odwołaniu prezesa NFZ, nagłe wniesienie do Sejmu ustawy, która ogranicza swobodę Trybunału Konstytucyjnego - to przykłady tylko z jednego dnia. I tak już będzie co dzień" - zapowiada Rokita.



Reklama