Po ogłoszeniu wyroku sądu partyjnego Jan Dziubecki nie zostawił na swoich dawnych partyjnych kolegach suchej nitki. "To nie był sąd koleżeński, tylko kapturowy. Władze PO chcą pozbyć się z partii osób, które uznają za wewnętrzną opozycję" - żalił się Dziubecki.
Zapowiedział, że pozwie do sądu szefa Platformy Donalda Tuska i Hannę Gronkiewicz-Waltz za zniesławienie. Oboje zarzucali mu udział w tzw. układzie warszawskim, czyli towarzysko-biznesowym związku polityków PO i biznesmenów, którzy budowali mosty w stolicy.
O zwalczaniu wewnętrznej opozycji w PO zrobiło się głośno podczas ostatniego zjazdu partii. Tuż przed nim z Platformy wyrzucono Pawła Piskorskiego i kilku jego zwolenników. Oficjalnym powodem były niejasne interesy, jakie mieli prowadzić. Podczas zjazdu jeden z piskorczyków nakręcił ukrytą kamerą kuluarowe rozmowy członków PO. Wynikało z nich, że rzeczywistym powodem oczyszczenia szeregów partii była chęć pozbycia się konkurentów Donalda Tuska.