Jest 14.30 - do Anety Krawczyk docierają informacje z konferencji Stanisława Łyżwińskiego. Poseł zaprzeczył, że miał z nią stosunki seksualne. "Mam na to świadków" - mówi Aneta. Bierze papierosa. "Rzuciłam, ale znów palę" - mówi reporterowi DZIENNIKA.

Dziennikarz DZIENNIKA towarzyszy Anecie Krawczyk w drodze do prokuratury. Pędzimy BMW, 150 kilometrów na godzinę z Radomska do Łodzi, prowadzi Mariusz Strzępek jej znajomy. Prokuraturzy wzywają na kolejne przesłuchanie. Poniedziałkowe trwało trzy godziny. "O Jezu, nie wytrzymam. Chyba się powieszę" - jęczy dziewczyna. Niechętnie odpowiada na pytania.

Mówi, że w czasie ostatnich zeznań narysowała prokuratorom plan pokoju, w którym uprawiała seks z liderem Samoobrony. Ma to być dowód, że była w jego poselskim lokum.

Non stop dzwonią dwa telefony Anety. Dziennikarze proszą o wywiad. Aneta odmawia. "Dajcie mi chwilę spokoju. Źle się czuję" - rzuca do słuchawki. Spała tylko trzy godziny. "Śnił mi się Lepper" - opowiada zmęczonym głosem.

"Gdy Łyżwiński dowiedział się, że jestem w ciąży wywierał na mnie ogromną presję" - opowiada Aneta, która zgodziła się na zastrzyk z oksytocyny. "Asystent Łyżwińskiego Jacek Popecki mówił, że powinnam pozbyć się dziecka, że Łyżwiński się wścieknie i już nigdzie nie znajdę pracy" - tłumaczy swoją decyzję, która mogła doprowadzić do poronienia.

"Joanna Kuliś z biura poselskiego była świadkiem jak Popecki robił mi zastrzyk. Potem lekarze w szpitalu w Piotrkowie dziwili się, że mam tak wysoki poziom oksytocyny" - dodaje.

"Wszyscy wiedzieli, że ojcem mojej najmłodszej córki jest Stanisław Łyżwiński, tylko mamie nie powiedziałam" - opowiada kobieta. - "On ma dwóch synów, córkę Kasię stracił w wypadku samochodowym, gdy miała sześć lat. Miałam nadzieję, że nasza córeczka mu ją zastąpi. Ale Łyżwiński nie miał ojcowskich odruchów, nie interesował się dzieckiem. Pół roku temu poszłam na konwent przedwyborczy z córką. Nagle dziecko się wyrwało, pobiegło do Łyżwińskiego i złapało go za nogę. Zrobił się czerwony, ale nie wziął małej na ręce. Potem mi przekazał przez swojego asystenta Jacka Popeckiego, że chciałam go zastraszyć, skompromitować, że uznał to za szantaż. Nie spodziewał się, że kiedyś się przełamię i zacznę mówić".

Strzępek, skonfliktowany z Samoobroną jest w swoim żywiole. Słucha z zapartym tchem radiowych komentarzy o tym, że być może przez seksskandal w Samoobronie niebawem rozpadnie się koalicja. "Ludzie powinni dowiedzieć się na kogo głosowali" - mówi z przekonaniem. - "Że wybrali zera moralnie i intelektualne".

Zza kierownicy opowiada o prostytutkach przywożonych przez taksówkarzy do biura Łyżwińskiego. "Parę osób widziało film pornograficzny nakręcony w tym biurze" - twierdzi z pewnością w głosie. "Jakość jest kiepska, ale widać jak poseł Waldemar Borczyk uprawia seks z Honoratą, dziewczyną zatrudnioną przez Samoobronę" - opowiada.

Aneta Krawczyk wyłącza komórkę. Druga dzwoni non stop. Dojeżdżamy do Łodzi. Uspokaja się dopiero w kancelarii adwokackiej. "Niech pani mówi tylko to, czego pani jest absolutnie pewna. Zeznanie zawsze można uzupełnić. Pani ma zdać relację z wydarzeń. Nie musi pani niczego udowadniać" - instruuje ją mecenas Agata Kalińska-Moc.

Aneta Krawczyk opowiada, że po urodzeniu dziecka czuła się bezradna. Nie mogła nawet doprosić się o świadectwo pracy, a bez tego nie mogła się zarejestrować w pośredniaku.

Ktoś znowu dzwoni, Aneta rozmawia półgłosem. Wydaje się, że zaraz wybuchnie płaczem. Przyznaje, że bierze środki uspokajające. W TVN, podczas jej telewizyjnego występu, był przy niej lekarz. Po programie zadzwoniła do niej znana feministka Kazimiera Szczuka. "Cały naród jest z ciebie dumny, a przynajmniej babska część" - powiedziała.

"Aneta jest jak czerwony kapturek, który z patykiem porwał się na ogromnego wilka. Jestem pełen podziwu wobec niej" - mówi Mariusz Strzępek. " Nie chciała o tym opowiadać. Ale jak już poszła, to na całość. A swoją drogą ciekawe, czy pani Łyżwińska zmieniła asystenta, czy też nadal jest z tym samym?" - rzuca z przekąsem.

O seksualnych skandalach w Samoobronie Strzępek opowiadał dziennikarzom już rok temu. Jednak wtedy Aneta Krawczyk milczała. Dlaczego? Wówczas była ważną działaczką lokalnej Samoobrony, radną sejmiku wojewódzkiego i członkiem rady nadzorczej oczyszczalni ścieków w Tomaszowie Mazowieckim.

"Byłam lojalnym członkiem partii" - przyznaje. "Miałam pod sobą mnóstwo ludzi, którzy wierzyli w idee Samoobrony. Mnie też podobały się hasła walki ze złodziejstwem i kumoterstwem, rolnicze blokady. Po ostatnich wyborach samorządowych wszystko się skończyło. Aneta przepadła, choć startowała z 2 miejsca na liście w Tomaszowie Mazowieckim. W poprzednich wyborach była numerem jeden lokalnej Samoobrony, ale teraz lukratywne pierwsze miejsce na liście przypadło Jackowi Popeckiemu, który wcześniej miał ją namawiać do usunięcia ciąży".

Aneta usiłuje sobie przypomnieć budynek w Łodzi, w którym mieściła się przychodnia specjalistyczna, do której zawiózł ją Popecki. "Jestem wzrokowcem i pamiętam wszystko bardzo dokładnie, nawet sklep monopolowy nieopodal" - mówi. "Popecki zawiózł mnie do znanego profesora. To była bardzo zaawansowania ciąża. Profesor odmówił przeprowadzenia zabiegu. Dziś Lepper mówi: <trzeba było przyjść do mnie i o wszystkim opowiedzieć>. Ale on o wszystkim wiedział".

O godzinie 15 Aneta Krawczyk ma się stawić na przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej. Jedzie tam z panią mecenas. Przed budynkiem prokuratury czeka gęsty tłum dziennikarzy i fotoreporterów. "Poseł Łyżwiński wszystkiemu zaprzecza. Co pani na to?" - pytają.

Aneta Krawczyk nie chce żadnych wywiadów. Na pięć godzin znika w drzwiach prokuratury.