Wszystkie dokumenty są już gotowe i czekają na wysyłkę. Agata Kalińska-Moc - pełnomocnik Anety Krawczyk, głównego świadka w seksaferze - zapowiedziała, że zrobi to jeszcze dzisiaj. W warszawskim sądzie jest już prywatny akt oskarżenia przeciwko wicepremierowi.

Zdaniem mec. Kalińskiej-Moc, wypowiedziane przez Leppera słowa obrażają, zniesławiają i godzą w dobre imię jej klientki. Krawczyk domaga się od Leppera przeprosin i wpłacenia 20 tys. zł na rzecz domu dziecka. Grozi mu nawet rok więzienia. Jednak zanim szef Samoobrony stanie przed sądem, Sejm musi go najpierw pozbawić immunitetu - chyba że wicepremier sam z niego zrezygnuje.

Krawczyk poczuła się obrażona wypowiedzią Leppera podczas konferencji prasowej w połowie lutego. Wicepremier zapytany, czy Aneta Krawczyk może być w przyszłości radną Samoobrony, powiedział: "Niech ta pani idzie do partii zboczonych kobiet; ona jest zboczona do potęgi, niech taką partię założy i będzie sama w tej partii, bo myślę, że więcej takich kobiet w Polsce nie ma".

Po tej wypowiedzi Krawczyk domagała się przeprosin w ciągu 48 godzin. Zapowiedziała, że jeśli Lepper tego nie zrobi, to skieruje sprawę do sądu. Lider Samoobrony odpowiedział, że przeprosin nie będzie. Jeśli Lepper zostałby w tej sprawie skazany, sąd mógłby odwiesić mu wyrok za pomówienie polityków PO i SLD o powiązania z gangsterami.

Szef Samoobrony nie przejmuje się jednak zapowiedzią złożenia wniosku o uchylenie mu immunitetu. "A niech składa" - powiedział wicepremier. "Próbuje się z pani Krawczyk robić znowu ikonę czystości i moralności. (... ) Osoba, która nie wie, z kim ma dziecko, pięciu mężczyzn zbadano, to ona dopiero ma reputację, to jest czysta osoba, moralność u niej najwyższego rzędu" - ironizował Lepper.