Jak wyjaśniła rzeczniczka prokuratury Grażyna Wawryniuk, po zbadaniu sprawy okazało się, że nie ma podstaw, by komukolwiek postawić zarzuty. Nie chciała jednak ujawnić, w jaki sposób prokuratura uzasadniła decyzję o umorzeniu postępowania. Jako pierwsza uzasadnienie to ma poznać Zyta Gilowska.

Gilowska oskarżyła Rzecznika Interesu Publicznego, że ten - nie przedstawiając żadnych dowodów - zarzucił jej kłamstwo lustracyjne. Przez to - jak argumentowała - szantażem wymusił jej dymisję z rządu.

Dzisiejsza decyzja prokuratury nie jest prawomocna. Oznacza to, że Gilowska ma prawo się od niej odwołać. I pewnie tak zrobi, bo mówi, że decyzję prokuratury przyjęła z żalem. "Reaguję najprościej jak można. Powiadam: szkoda" - skomentowała wicepremier.