Według tygodnika dane wyciekły z działającego za czasów rządu Leszka Millera Centrum ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Międzynarodowego Terroryzmu. Kto je wyniósł? Nie wiadomo. Jak pisze "Wprost" sprawę bada już warszawska prokuratura, a sprawa może zakończyć się jednym z największych skandali związanych z rządami Millera.

W Centrum za sznurki pociągali ludzie ówczesnego wiceszefa MSWiA Zbigniewa Sobotki - Józef Semik i Roman Kurnik. Mieli oni nieograniczony dostęp do bazy danych. Według "Wprost" mogli też wpływać śledztwa, także to dotyczące śmierci gen. Papały.

"Niech prokuratura sprawdzi najpierw obieg dokumentów. Wszystko to odbywało się w kancelariach tajnych" - mówi dziennikowi.pl ówczesny szef MSW Krzysztof Janik. "To jest element atmosfery stwarzanej przez władze wokół SLD. Jeśli są jakiekolwiek dowody, trzeba wszystko wyjaśnić i ujawnić. A nie przez kolejne miesiące i tygodnie mówić, że coś było nie tak" - denerwuje się Janik.