Do warszawskiego Sądu Rejonowego trafiły dwa pozwy - cywilny i karny. W cywilnym SLD walczy o ochronę dóbr osobistych, a w karnym domaga się wyroku za zniesławienie. Politycy lewicy grożą też, że o ściganie Kaczmarka zwrócą się do prokuratury.

"To, co robi SLD, jest polityczną hucpą. Dwa tygodnie temu zapowiadali, że złożą pozew przeciwko mnie, tydzień temu ogłaszali, że go przygotowują, a teraz znowu zapowiadają, że za tydzień złożą wniosek do prokuratury. Czyli chodzi im o to, by przez kolejne tygodnie na tej sprawie zbijać polityczny kapitał" - przekonuje Kaczmarek w rozmowie z dziennikiem.pl.

SLD zarzuca szefowi MSWiA, że nie chce publicznie opowiedzieć o tajnych kontach lewicy, bo - jak przekonuje Sojusz - te konta nie istnieją. "Pan poseł Ryszard Kalisz z SLD powiedział, że uważa mnie za dobrego prawnika. Ja jego też. Dlatego powinien wiedzieć, że nie mogę niczego ujawniać publicznie, nie będąc zwolnionym z tajemnicy służbowej, która mnie obowiązuje" - wyjaśnia szef MSWiA.

Reklama