Halicki stawia ciężki zarzuty Kaczyńskiemu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Poseł PO uważa, że prezes największej partii opozycyjnej z pełną premedytacją wykorzystuje do swoich celów miejsce, gdzie przed Pałacem Prezydenckim stał krzyż.

Reklama

"Jarosław Kaczyński próbuje wykorzystać to miejsce do permanentnej demonstracji politycznej skierowanej przeciwko państwu. Nie dość, że to mu się nie udaje, to jego agresja przybiera postać karykaturalną nawet dla zwolenników" - mówi Andrzej Halicki.

Poseł mówi wprost, że Kaczyński chce doprowadzić do rozłamu w polskim Kościele.

"Czas łagodzi emocjonalne reakcje i gdy dochodzi do głosu rozum, to widać wyraźnie, że Jarosław Kaczyński używa krzyża także przeciwko biskupom i Kościołowi. Już w sposób oczywisty namawia do schizmy w Kościele. To nie ma nic wspólnego z pamięcią osób, które zginęły w katastrofie" - podkreśla Halicki. Dopytywany, w jaki sposób szef PiS gra na schizmę, poseł PO odpowiada: "Bo namawia do niesubordynacji, również wobec stanowiska Kościoła w tej sprawie".

Andrzej Halicki zaznacza, że stanowisko hierarchii kościelnej w sprawie krzyża na Krakowskim Przedmieściu jest jednoznaczne.

"Nie widzę żadnych podziałów w stanowisku Kościoła. Kościół jednoznacznie głosi, że nie wolno używać sprawy krzyża do walki politycznej. Istotnym elementem porozumienia z Kościołem było przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny. Krzyż mógł uczestniczyć w pielgrzymce do Częstochowy, tak jak chciało wiele rodzin tragicznie zmarłych. Mógł pojechać w organizowanej pielgrzymce do Smoleńska. Ale tzw. obrońcy krzyża z tym wszystkim się nie zgadzali, część z nich wręcz wołała w stronę księży: esbecy, judasze i inne tego typu epitety" - przypomina polityk.

Poseł Platformy widzi w tym dużą winę prezesa PiS. "Kaczyński mówił, że oni mają rację. Daje na to przyzwolenie. Co to jest, jak nie prowokowanie do niesubordynacji, do działań antykościelnych?" - pyta retorycznie Halicki.