Tygodnik "Wprost" przytacza historię o tym, jak Anna Komorowska w 2009 roku spytała przyjaciela rodziny o jego największe marzenie. "Chciałbym, aby Bronek został prezydentem" - odpowiedział znajomy.

"Absolutnie mi tego nie życz!" - tak według "Wprost" odcięła się Komorowska.

Reklama

Wszystko zmieniło się podczas pielgrzymki rodzin ofiar do Smoleńska. To właśnie wtedy Anna Komorowska tak naprawdę zaakceptowała siebie w roli pierwszej damy.

"Odniosłam wrażenie, że z wdzięcznością przyjęła zaproszenie rodzin ofiar na tę pielgrzymkę i propozycję objęcia nad nią patronatu" - powiedziała Ewa Komorowska, żona wiceszefa MON, który zginął w katastrofie i organizatorka smoleńskiej pielgrzymki.

"Miała tylko jedno życzenie. Aby jej w Smoleńsku nadmiernie nie eksponowano. Uważała, że jej zadaniem jest towarzyszenie nam swoją cichą obecnością" - dodała żona po wiceministrze.

"Podczas tej pielgrzymki dostała wiatru w żagle. Po raz pierwszy w jej oczach widziałem prawdziwe zaangażowanie. Wszystko, co do tej pory robiła jako pierwsza dama, jakieś przecinanie wstęgi, składanie hołdów, przyjmowała jako dopust boży" - powiedział jeden ze znajomych Anny Komorowskiej.