"Wielu słów brakuje, a z drugiej strony padają słowa, które paść nie powinny. Pan ma pełną świadomość, że wobec nas, polityków Platformy, padają takie słowa, po których inne słowo - słowo <przepraszam> czy słowo <żałuję> - więźnie w gardle" - mówi w "Kontrwywiadzie" RMF FM Jarosław Gowin. Jednocześnie dodaje jednak, że prezydent Bronisław Komorowski powinien poczekać ze swymi przeprosinami tak, by były one szczere.

Reklama

To jest problem tego, co pan Tusk nazwał <kiczem pojednania>. Czym innym jest wypowiedzieć słowo <przepraszam> z prawdziwej potrzeby serca, a czym innym jest wypowiedzieć te słowa pod naciskiem mediów. Jeżeli to jest nacisk mediów, jeżeli nie ma autentycznej potrzeby i przekonania, że takie słowo powinno paść, to lepiej go nie wypowiadać." - wyjaśnia Gowin.

Konserwatywny polityk Platformy twierdzi też, że wojna, między dwoma partiami mocno podzieliła Polskę. "Generalnie mam wrażenie, że ta wojna polsko-polska zamienia się w taką śmiertelną nienawiść dwóch wrogich plemion. Pewnie uda się to za ileś lat odkręcić, ale podkreślam - to będzie proces na lata, nie na miesiące" - wyjaśnia w RMF FM.

Według niego to starcie jest tez wojną domową. "Pewnie tak, to jest w jakimś głębokim sensie wojna domowa, naprawdę domowa, przecież te dwie partie wywodzą się ze wspólnego pnia Solidarności, pod wieloma względami mamy zbliżone programy" - twierdzi. Dodaje też, że teraz ta wojna przenosi się na dół, między zwykłych ludzi.

Gowin nie oszczędza też Palikota. Przypomina, że jeszcze niedawno poseł z Biłgoraja był wierzącym katolikiem. "Janusz Palikot był jeszcze kilka lat temu konserwatywnym katolikiem - w każdym razie takim się obwieszczał - dzisiaj jest w mojej ocenie kompletnie cynicznym, kompletnie jałowym antyklerykałem. Tak naprawdę jego tożsamość jest dyktowana jakimiś słupkami popularności." - atakuje byłego partyjnego kolegę.