W ubiegłym tygodniu klub SLD złożył do marszałka Sejmu wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Grabarczyka. Politycy Sojuszu stawiają mu zarzuty m.in. w związku z sytuacją na kolei, problemami z budową dróg, sytuacją w Poczcie Polskiej.
Podpisy pod apelem do Donalda Tuska - jak mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich - mają być zbierane głównie na dworcach kolejowych. "Mamy już przygotowany druk, żeby pasażerowie wpisywali się w ten ogólnonarodowy gniew przeciwko Platformie Obywatelskiej (...)" - powiedział Wenderlich.
Zbieranie podpisów ma potrwać do pierwszego styczniowego posiedzenia Sejmu (4-5 stycznia), podczas którego ma odbyć się debata i głosowanie w sprawie wotum nieufności dla Grabarczyka.
"Był król Midas, który czego się dotknął, zamieniał w złoto, jest i Cezary Grabarczyk, który czego się nie dotknie, to zamienia w porażkę. Ja już nie mówię, żeby PO szukała jakiegoś Midasa, bo to się takiej partii leniwej raczej nigdy nie zdarza, ale myślę, że tych, którzy czego się nie dotkną, to zamieniają w porażkę, to przynajmniej tych powinno się pozbyć, stąd ten wniosek" - mówił Wenderlich.
Jak ocenił, dymisja ministra infrastruktury się ludziom należy, żeby - jak zaznaczył - "było wiadomo, że Polska to nie interes jednej partii politycznej, ale rzeczywiście dziać się wszystko musi w interesie Polaków".
Według wiceszefa sejmowej Komisji Infrastruktury Wiesława Szczepańskiego (SLD), nadszedł też czas, żeby odeszła większość prezesów spółek kolejowych. "Ja jestem zwolenników westernów. Kiedyś był taki przepiękny film +15.10 do Yumy+. Tam osoba po prostu sama do tego pociągu wsiadła, żeby odjechać i oddać się sprawiedliwości. Uważamy, że pan minister Grabarczyk powinien sam wsiąść do tego pociągu i dać sobie spokój z zarządzaniem" - powiedział Szczepański.
Podpisy pod apelem o odwołanie ministra infrastruktury zbierano m.in. w Kielcach i Poznaniu. Koordynujący kielecką akcję zbierania podpisów pod apelem Edwin Parandyk poinformował, że wśród osób, które na dworcu PKP w Kielcach poparły ten postulat, dominowali młodzi podróżni. "Wysiadali z opóźnionych pociągów i dopisując się na liście niezadowolonych z ogólnej sytuacji na kolei nie kryli swego oburzenia na trudy podróży" - powiedział Parandyk.
W Poznaniu koordynator tamtejszej akcji Mikołaj Majchrzak powiedział, że pomysłodawcom zbierania podpisów nie podoba się, "jak zarządzana jest kolej". "Szczególnie teraz w okresie świątecznym, kiedy tysiące Polaków jadą do domów na święta, nie mogą się tam dostać, koczują na peronach, dworcach" - powiedział Majchrzak PAP.
Grabarczyk ma jeszcze w poniedziałek przedstawić premierowi Donaldowi Tuskowi wnioski personalne związane z chaosem na kolei. Szef rządu zapowiedział, że decyzję o ewentualnych dymisjach podejmie natychmiast, ale przedstawi ją opinii publicznej dopiero po wtorkowym posiedzeniu rządu. Pytany, czy rozważa dymisję samego Grabarczyka, zaprzeczył.
Od 12 grudnia obowiązuje nowy rozkład jazdy na kolei. Wywołał bałagan: pasażerowie mieli problemy z uzyskaniem informacji, rozkłady na dworcach i w internecie różniły się od siebie, podróżni byli odsyłani na nieistniejące perony. Dodatkowo sytuację utrudnił atak zimy.