Europoseł lewicy Marek Siwiec na blogu w Onecie zastanawia się, dlaczego szef MSZ nie podpisuje dziewięciu nominacji dla ambasadorów.

"Jedna z hipotez głosi, że nauczony niedawnym doświadczeniem <współpracy> z IPN-em nakazał ponownie sprawdzić nominatów. Chce uniknąć podobnej historii, jak z ambasadorem Jarosławem Spyrą, któremu wytknięto kłamstwo lustracyjne już po objęciu placówki w Peru" - pisze Siwiec.

Reklama

Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego za czasów prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego mocnych słów opisując mechanizm działania Instytutu Pamięci Narodowej.

"Ostatnio IPN aktywnie włącza się w politykę kadrową resortu… Jak to jest możliwe, że na wczesnym etapie selekcji dyplomatów Instytut nie potrafi jednoznacznie określić prawdziwości oświadczenia lustracyjnego? Zapewne ciągle grzebie w papierach i od czasu do czasu coś znajdzie, ale w ten sposób został stworzony gigantyczny mechanizm szantażu. Nie wiadomo kiedy, na kogo i co zostanie znalezione" - zaznacza Siwiec.

Na koniec pyta: "Może czas z taką sytuacją zrobić porządek?"oo