Według posłanki Platformy Obywatelskiej, Janusz Palikot nie wprowadzi do Sejmu nikogo ze swojego ruchu. Mało tego - w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prorokuje, że jego ugrupowanie nie przekroczy nawet progu trzech procent w wyborach, który uprawnia partie do dotacji z budżetu.
Joanna Mucha stwierdza, że jej niedawny partyjny kolega nie ma kapitału społecznego pozwalającego myśleć o dobrym wyniku w głosowaniu.
"Żeby wystartować z szansami na powodzenie, musi mieć 50 osób, które będą ciągnęły listy wyborcze w poszczególnych okręgach. Te osoby muszą być rozpoznawalne i z nim kojarzone" podkreśla posłanka.
Jednocześnie Mucha bardzo ciekawie kreśli przyszłość Janusza Palikota. "Moim zdaniem Janusz za rok, za dwa okaże się bardzo ciekawym poetą, prozaikiem, malarzem, happenerem artystycznym, instalatorem albo rzeźbiarzem. W tym środowisku będzie wykuwał swoją pozycję, starając się być awangardowym, znanym na świecie twórcą" - przewiduje parlamentarzystka.
Posłanka ma wiele ciepłych słów dla Janusza Palikota. "Janusz jako filozof ma świetnie wyczulone oko na różnego rodzaju awangardy. Znam go na tyle dobrze, że to dostrzegłam. Tak samo jest z polityką. On ma wyczucie co będzie najważniejszymi wątkami w debacie publicznej za 10 – 15 lat. Potrafi wyczuwać nowe fale" - chwali polityka.
Jednocześnie jednak stwierdza: "Ale kompletnie nie czuje tego, co jest ważne w tej chwili, co jest potrzebne ludziom i czego oczekują oni od polityków. Z takim słuchem nie ma szans na przewodzenie dużej partii".
Ale Palikotowi też dostaje się od Joanny Muchy. Posłanka ma wiele pretensji do niego, że "kala własne gniazdo" po odejściu z Platformy Obywatelskiej. Tym tłumaczy dużo mniejsze zainteresowanie działalnością Janusza Palikota ze strony mediów.
"Postawił się w pozycji osoby niezwykle niewiarygodnej. Jest też mocno niesmaczne, by swoje własne gniazdo kalać. I każdy, kto to widzi, ma poczucie zniesmaczenia" - ocenia Joanna Mucha.