Prezes PiS był też pytany przez dziennikarzy o czwartkową poranną wypowiedź marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, który w RMF FM powiedział, że w przypadku odpowiedzi rządu na raport MAK "zabrakło refleksu (...), w takich sytuacjach trzeba być gotowym na odpowiedź natychmiast".

Reklama

"To, że ktoś mówi rzecz oczywistą, znaczy, że mówi rzecz oczywistą. Pytanie jest inne, dlaczego to (zapisy MAK rozmów z wieży kontrolnej w Smoleńsku-PAP) nie zostało opublikowane wiele miesięcy wcześniej" - odpowiedział Kaczyński.

Jego zdaniem, tak późne opublikowanie zapisów z rozmów na wieży (we wtorek) było wynikiem "niebywałego cynizmu". Kaczyński uważa, że gdyby zostały one opublikowane "wiele miesięcy temu", to "cała dyskusja na temat rzekomych win prezydenta, którego przy tym straszliwie obrażano, innych osób, nie miałaby miejsca".

"To musi martwić, władza żadnego państwa nie powinna się tak zachowywać, to jest zachowanie godne najsurowszego potępienia" - ocenił prezes PiS. "Tutaj wina, a szczególnie wina osobista premiera, jest ogromna" - dodał.

Według Kaczyńskiego, katastrofie smoleńskiej "winni są Rosjanie, co jest poza jakąkolwiek dyskusją, poza jedną sprawą - rozdzielenie lotów (7 i 10 kwietnia-PAP), za to winien jest Tusk, dlatego on w sensie moralnym i politycznym odpowiada za to, co się stało, ma tych 96 ludzi na sumieniu, w sensie moralnym, a nie prawa karnego".

"(Tusk) nie powinien być nie tylko premierem, ale nie powinien być także posłem, nie powinien uczestniczyć w życiu publicznym (...). Powinien resztę życia spędzić na ekspiacji za swoje winy" - uważa prezes PiS.

Kaczyński powiedział jednak, że jego ugrupowanie nie złoży wniosków o postawienie przed Trybunałem Stanu przedstawicieli rządu w związku z katastrofą smoleńską. Wcześniej pojawiły się nieoficjalne informacje, że grupa posłów PiS może w najbliższym czasie złożyć wniosek o postawienie przed TS premiera.

Reklama

"Będą wnioski, ale na pewno nie będziemy składali takich wniosków, które nie mają żadnych szans, a pewne drogi mogą zamknąć. Na przykład jeśli chodzi o postępowanie przed Trybunałem Stanu, to ja w ogóle jestem bardzo sceptyczny co do tej drogi, bo ona jest w Polsce w istocie drogą abolicyjną, a nie drogą karania" - powiedział Kaczyński.



"Wiadomo, że ten Sejm zamknąłby tę sprawę, a do takiej sprawy już nie wolno wrócić. My tego na pewno nie zrobimy, natomiast różnego rodzaju inne wnioski w odpowiednim momencie, przy odpowiednim przygotowaniu, będziemy składać" - zapowiedział.

Premier i ministrowie przed TS odpowiadają za naruszenie konstytucji lub ustawy oraz za przestępstwa związane z pełnioną przez nich funkcją. Wniosek w tej sprawie może złożyć co najmniej 1/4 posłów lub prezydent. Decyzja o postawieniu członka Rady Ministrów przed TS zapada, jeśli zagłosuje za nią co najmniej 3/5 posłów.

Według Kaczyńskiego, wciąż nie wiadomo, jakie są podstawy prawne badania katastrofy smoleńskiej. "Niech polski rząd odpowie na pytanie, gdzie ma dowód, że to konwencja (chicagowska-PAP) była podstawą? To jest sprzeczność sama w sobie, bo konwnencja dotyczy tylko i wyłącznie lotów cywilnych, to był niewątpliwie samolot państwowy" - mówił Kaczyński.

Pytał, czy było tak, że "umówiono się między dwoma rządami (Polski i Rosji-PAP), że się stosuje protokół 13. (do konwencji chicagowskiej - PAP)". Jeśli tak było - dodał Kaczyński - "rząd nie ma żadnej drogi odwoławczej, to znaczy, że został łagodnie mówić ograny w sposób koncertowy, ośmieszył się".

Według prezesa PiS, w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy trzeba "przede wszystkim podjąć akcję międzynarodową".

"Już jest przecież oferta pomocy ze strony Unii Europejskiej, sądzę, że za jakiś czas dałoby się coś załatwić także w Stanach Zjednoczonych (...). Można coś zrobić, tylko trzeba chcieć, a tutaj wyraźnie tej chęci brakuje" - powiedział prezes PiS.

Tymczasem - w ocenie Kaczyńskiego - rządzącym najbardziej przeszkadza, że "miesięcznice śmierci 96 Polaków, w tym prezydenta, są obchodzone, opowieści o tych strasznych pochodniach są przecież tego najlepszym dowodem, to najbardziej boli premiera Tuska".