"Szanowna Platformo, drodzy znajomi i przyjaciele działający w tej partii (...), niestety muszę Was poinformować, że moja cierpliwość się wyczerpała i w najbliższych wyborach na Was nie zagłosuję" - pisze na swym profilu na Facebooku Marcin Meller - pisze gazeta.pl. Szef polskiego "Playboya" nie boi się już bowiem powrotu PiS do władzy, a to, co wyprawia PO,przechodzi granice.

Reklama

"Nie zrobililiście nic z aferą hazardową, a co więcej, słyszę, że "Miro" jak gdyby nigdy nic kandyduje z Waszych list do sejmu. No to dajcie jeszcze "Rycha", "Zbycha" czy jak się ci panowie nazywają" - atakuje dziennikarz. Partii dostaje się też za nieudolnych ministrów i katastrofę smoleńską.

"Minister Klich nie ponosi odpowiedzialności za Casę (co jeszcze można zrozumieć), ale i za Smoleńsk, czego już naprawdę pojąć nie mogę" - ostro pisze Meller. Dostaje też od niego Cezary Grabarczyk. "Za katastrofalne błędy w swojej pracy zostanę z niej wyrzucony. Wasz minister Grabarczyk za totalny bajzel na kolei dostaje w nagrodę kwiaty" - podsumowuje nieudolność ministra dziennikarz.

Szef "Playboya" nie omija też prezydenta i jego wpadek. "Gdyby Lech Kaczyński rzucił jeden z wielu <dowcipów> Bronisława Komorowskiego, zostałby rojechany na miazgę" - krytykuje dziennikarz. Dodaje też, że to tylko część zarzutów, które stawia PO, ale wie jedno. Na tę partię już nie zagłosuje.