"Byłbym głupkiem, nie doceniając premiera. Jest inteligentny i błyskotliwy. Przetarł się przez wiele dyskusji z twardymi zawodnikami" - mówił Meller, który będzie gościł szefa rządu w swoim programie. Poza nim pojawią się także artyści, którzy ostatnio ostro krytykowali Platformę i jej rządy: Paweł Kukiz, Zbigniew Hołdys i Tomek Lipiński.
Sam Meller zadeklarował, że chciałby zapytać premiera, dlaczego oczekuje, że "ludzie zwłaszcza młodzi jeszcze raz dadzą mu kredyt zaufania". "I nie chodzi mi o odpowiedź "Bo straszny PiS wróci do władzy". Ale też poruszę temat bieżący, kwestię ustawy narkotykowej, jaką forsuje rząd. To rzecz, która interesuje dziesiątki tysięcy ludzi, zwłaszcza młodych i zwłaszcza po akcji z dopalaczami" - mówił.
Dziennikarz wyznał, że sam palił marihuanę, "jak wiele osób". "Premier też palił, więc jestem w dobrym towarzystwie" - dodał. "Widziałem też posłów palących jointy, wśród nich są i tacy, którzy dziś bardzo protestują przeciwko liberalizacji ustawy narkotykowej" - przekonywał.
Jednak zdaniem Mellera, gotowość Donalda Tuska do tego, by stanąć twarzą w twarz z czwórką oponentów o znanych nazwiskach, świadczy o tym, że "premier ma jaja". "Zresztą, co on ma do stracenia? Przyjdzie do programu, w którym każda z osób, jaka usiądzie z nim przy stole, krytykowała go i jego partię w ostatnim czasie, co mogło być nawet odebrane jako wbijanie noża w plecy PO" - mówił. - Ale też szef rządu nie będzie miał do czynienia z krwiożerczą zgrają, ludźmi, którzy go nienawidzą, są jego wrogami na śmierć i życie, jak to często w polskiej polityce bywa".