Politycy z kierownictwa PiS na razie nie chcą wypowiadać się na temat sytuacji w tarnowskich strukturach. "Dopóki nie wpłyną do nas uchwały dotyczące wykluczeń i ewentualne odwołania, nie będziemy komentować sprawy. Nie będziemy jej wyjaśniać za pośrednictwem mediów" - powiedział we wtorek PAP kierownik działu struktur partii Krzysztof Sobolewski.

Reklama

Decyzja o wyrzuceniu Kądzielawskiego i Drwala została podjęta podczas poniedziałkowego posiedzenia zarządu tarnowskiego PiS.

"To są radni, którzy zaczęli prowadzić samodzielną politykę w radzie miasta. Zostali już wykluczeni z klubu radnych, ponieważ niezgodnie z wcześniejszymi ustaleniami zgłosili swoje kandydatury i dzięki głosom koalicji rządzącej objęli funkcje wiceprzewodniczącego rady i przewodniczącego komisji rewizyjnej (Drwal - PAP)" - powiedział PAP prezes Zarządu Okręgowego PiS w Tarnowie poseł Edward Czesak. "Nie może być tak, że jest klub PiS, a obok niego dwóch członków PiS działających wspólnie z rządzącymi, wobec których PiS pozostaje w opozycji" - dodał.

Część członków zarządu tarnowskiego PiS odmówiła jednak udziału w poniedziałkowym głosowaniu. "Nie brałam udziału w głosowaniu, ponieważ ten punkt obrad był niezgodny ze statutem partii" - powiedziała PAP poseł Barbara Marianowska.

Marianowska i m.in. inny poseł z Tarnowa Michał Wojtkiewicz napisali list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Zarzucili w nim Czesakowi: nieumiejętność zarządzania strukturami, skonfliktowanie środowiska, znaczne osłabienie pozycji partii w regionie i działania niezgodne ze statutem partii.

Reklama



Marianowska podkreśla, że list do Jarosława Kaczyńskiego to sygnał. "Nie ulegamy emocjom. To sygnał dużego niebezpieczeństwa. Nie można dopuścić do sytuacji, że szerzy się bezprawie. Nie ma na co czekać" - podkreśliła posłanka.

Reklama

Czesak powiedział PAP, że nie zna treści listu do prezesa. Jego zdaniem każdy ma prawo wyrazić swoje stanowisko.

Tymczasem Drwal i Kądzielawski podkreślili: "nasze wykluczenie z partii było złamaniem statutu".

"Taką decyzję może podjąć tylko komitet polityczny, a nie zarząd okręgu. Przewodniczący nie był w stanie podać ani powodu naszego wykluczenia, ani konkretnego przepisu w statucie, na którym się oparł" - mówił PAP Kądzielawski. "Moim zdaniem decyzja ta jest nieskuteczna, bo zarząd nie miał podstaw prawnych do jej podjęcia. Będziemy się odwoływać" - dodał Drwal.

Jednak w ocenie Czesaka komitet polityczny PiS, do którego chcą się odwołać radni, będzie bazował na decyzjach zarządu okręgu. "Podjęliśmy decyzję o skreśleniu tych osób z listy członków partii, jeśli komitet polityczny uzna to za uchybienie, podejmie stosowne decyzje i z tym się liczymy" - mówił Czesak.

Dodał, że w praktyce komitet polityczny PiS uznaje, że to właśnie zarządy okręgowe mają prawo do podejmowania decyzji o skreśleniu z listy członków i z reguły wnioski kierowane w takich sprawach do rzecznika dyscypliny partyjnej wracają do władz okręgowych. Zdaniem Czesaka w tarnowskim PiS odżyły "indywidualne sympatie i antypatie" i dlatego nie można wykluczyć, że pojawią się wnioski o wykluczenie z partii kolejnych osób.



Czesak wskazuje też, że Kądzielawski jest pracownikiem biura posła Jacka Pilcha z PJN. "To nie ma wpływu na moje działanie w radzie miasta. W biurze Jacka Pilcha wykonuję tylko czynności administracyjne. Ja nie chcę przejść do PJN" - odpowiedział Kądzielawski.

"Żaden z nas nie chciał doprowadzić do takiej sytuacji. Zależało nam na współpracy, zażegnaniu konfliktu i powrocie do klubu radnych, ale uznano, że rozwiązanie jest tylko jedno: wykluczyć nas" - mówił PAP Drwal.