Rząd zatwierdził wczoraj priorytety dla polskiej prezydencji w UE, która rozpocznie się 1 lipca. Jednym z nich jest rozpoczęcie prac nad nowym, siedmioletnim budżetem Unii i ukierunkowanie go w taki sposób, aby był korzystny dla nowych państw członkowskich. Innymi słowy chcemy lobbować za zachowaniem w obecnej formie funduszy spójności, z których korzystają głównie gospodarki państw należących do tzw. nowej Unii.
– Jeśli mamy dbać o wzrost unijnej gospodarki, oznacza to również konieczność dbania o fundusz spójności, a to ma związek z unijnym budżetem – mówi Mikołaj Dowgielewicz, wiceminister spraw zagranicznych bezpośrednio odpowiedzialny za prezydencję.
Już pod koniec czerwca, gdy prezydencję kończą Węgrzy, a zaczyna się nasza, unijny komisarz Janusz Lewandowski ma przedstawić pierwsze przymiarki do budżetu Unii na lata 2014 – 2020. Na ten moment będą nerwowo czekać zwłaszcza nowe kraje członkowskie, które obawiają się znacznego ograniczenia środków z funduszy spójności. Takich ograniczeń natomiast domagają się płatnicy netto, tacy jak Wielka Brytania, Holandia czy Niemcy. Często mają oni problemy z własnymi, wewnętrznymi budżetami i w ramach oszczędności chcieliby znacznie zmniejszyć wysokość składek wpłacanych do kasy w Brukseli.
Polska chce oddalić groźbę scenariusza, w którym fundusze spójności zostałyby mocno ścięte. Po pierwsze, chcemy argumentować, że osłabiłoby to wzrost gospodarczy w całej Unii, a tym samym spotęgowałoby jej problemy. Po drugie, będziemy zwracali uwagę, że dotychczasowa konstrukcja budżetu pozwala wyrównywać jakość życia we wszystkich krajach członkowskich i budować kapitał ludzki, co zwiększa konkurencyjność i przyspiesza wzrost gospodarczy.
Polska prezydencja będzie pierwszą rundą w długiej walce o budżet. Nie będzie podczas niej mowy o konkretnych kwotach, lecz o strukturze budżetu. W czasie drugiej rundy będziemy starali się pozyskać sojuszników dla naszych pomysłów. Dopiero potem odbędzie się seria rund, w których będziemy walczyli o konkretne liczby. Cel, jaki stawia sobie Polska, jest konkretny: utrzymanie pozycji największego beneficjenta unijnych funduszy.
O tym, jakie dokładnie będą nasze wymagania finansowe, przedstawiciele rządu rozmawiają bardzo niechętnie. – Celem politycznym jest utrzymanie obecnej wielkości budżetu unijnego plus inflacja, a i tak ten postulat będzie trudny do zrealizowania – mówi anonimowo jeden z polityków PO. Oznacza to, że jeśli w latach 2014 – 2020 dostaniemy z Brukseli ponad 70 mld euro, powinniśmy być zadowoleni.
Oprócz samego budżetu budowa unijnego wzrostu ma być wsparta przez rozwój rynku wewnętrznego. KE szykuje już pakiet zmian (tzw. single market act) mających ujednolicić unijny rynek. Równocześnie prowadzone są rozmowy, m.in. z krajami Ameryki Łacińskiej, na temat otwierania rynków i znoszenia barier celnych. – W trakcie polskiej prezydencji trzeba wykonać wiele pracy, aby wykorzystać szansę, jaką daje jednolity rynek – mówił wczoraj w Warszawie przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Zobaczymy, czy zachodnie kraje będą miały tak zgodne z naszym zdanie w sprawie przyszłego budżetu.
Czym jest prezydencja
Prezydencja to półroczny okres, w którym pracami Unii współkieruje jeden z krajów członkowskich. To on współodpowiada za organizację spotkań, tematykę szczytów formalnych i nieformalnych oraz organizację spotkań z państwami spoza Unii.
● Najważniejszą rolą prezydencji jest wypracowywanie porozumień w kluczowych, często drażliwych sprawach. Prezydencja reprezentuje też Radę Europejską przed Komisją Europejską czy Parlamentem Europejskim. Po wprowadzeniu przez traktat lizboński przewodniczącego Rady Europejskiej i wysokiego przedstawiciela ds. zagranicznych rola prezydencji została ograniczona. Większość działań kraj pełniący prezydencję uzgadnia z pełniącym funkcje przewodniczącego Hermanem Van Rompuyem. Podobnie w sprawach dotyczących reprezentowania UE na zewnątrz pierwszeństwo ma Catherine Ashton, szefowa unijnej służby zagranicznej.
● Podczas naszej prezydencji ma zostać zorganizowanych 100 spotkań na szczeblu ministerialnym lub rządowym, zarówno w Polsce, jak i w Brukseli. Poza wzrostem gospodarczym w UE priorytetami polskiej prezydencji mają być projekty „Bezpieczna Europa” oraz „Stabilne sąsiedztwo”. Polska przejmie prezydencję od Węgier 1 lipca. Po nas 1 stycznia 2012 roku przejmą ją Duńczycy, a po nich w połowie przyszłego roku – Cypr.