Podczas sobotniej wizyty w Chorwacji szef polskiego rządu rozmawiał z premier tego kraju Jadranką Kosor. Chorwacja finalizuje obecnie negocjacje akcesyjne z UE. Rząd w Zagrzebiu deklaruje, że do końca czerwca tego roku zamknie wszystkie rozdziały negocjacyjne, by formalne podpisanie traktatu akcesyjnego nastąpiło już w czasie polskiego przewodnictwa w Unii - najpóźniej w grudniu 2011 r.

Reklama

"Polska prezydencja poświęci wszystkie swoje siły i starania, aby idea rozszerzenia UE była faktem, a nie tylko hasłem. Chcemy dzielić się swoim doświadczeniem i pomagać Chorwacji, tak jak nam pomagano, kiedy my wchodziliśmy do Unii. Najważniejszą jednak sprawą jest to, co każdy dumny naród robi z własną historią i przyszłością" - mówił Donald Tusk podczas konferencji prasowej po spotkaniu z szefową rządu Chorwacji.

Jak zaznaczył, Polska tak samo kocha swoją niepodległość jak Chorwacja i "nigdy nie była tak silna, tak niepodległa i tak wolna, jak wtedy gdy stała się członkiem europejskiej rodziny". "Nam też było ciężko, kiedy musieliśmy dostosowywać polskie standardy do tych, które obowiązują w UE, czasami nawet irytowaliśmy się, że tego się od nas oczekuje. Później zrozumieliśmy, że to się przede wszystkim nam opłaca, nie Brukseli (...), ale nam Polakom opłaciło się zbudowanie tych standardów, które są uznawane za europejskie. Jestem przekonany, że wasze doświadczenie będzie podobne" - zaznaczył premier Tusk.

Ostatnio w Unii Europejskiej znacznie ciszej mówi się o przyjęciu kolejnych krajów. Czy zatem szef polskiego rządu nie porywa się z motyką na słońce?