Jak tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, chodzi o to, aby nasi piloci wyposażeni w najnowszą wersje myśliwców F-16 mieli z kim ćwiczyć.
Nie chciał mówić o szczegółach dotyczących liczby amerykańskich samolotów, które miałyby się u nas znaleźć. Pytany, czy w czasie wizyty prezydenta USA Baracka Obamy, zaplanowanej na koniec maja, będzie ogłoszony sukces - odparł: "ogłosimy go, gdy on będzie".
"W sprawach i gospodarczych, i bezpieczeństwa mamy ważne polsko-amerykańskie interesy. Mówimy o stałym stacjonowaniu wojsk amerykańskich w Polsce, mówimy o strategicznym projekcie, jakim jest wydobycie gazu łupkowego, który ma potencjał po temu, aby uczynić z Polski eksportera gazu" - zaznaczył Sikorski.
Plan obecności w Polsce amerykańskich samolotów ogłoszono w czasie wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w grudniu ub.r. w Waszyngtonie. Doradca prezydenta Roman Kuźniar wyjaśniał, że władze amerykańskie zaproponowały Polsce, by na naszym terytorium od połowy 2013 roku stacjonowało 16 myśliwców F-16 i 4 samoloty transportowe Hercules. Miałaby to być jednak obecność rotacyjna.
Zbliżone do rządu źródła PAP informowały w poniedziałek, że Polska cały czas prowadzi rozmowy dyplomatyczne, starając się uzyskać od Amerykanów deklarację, że w naszym kraju znajdzie się nie tylko dywizjon, ale całe skrzydło F-16, które obecnie stacjonuje we włoskiej bazie Aviano. 31. Skrzydło Walczące "Powrót z Honorem" składa się z dwóch dywizjonów F-16.
Sikorski mówił, że w kontekście wizyty Obamy nie lekceważyłby też tematu współpracy polsko-amerykańskiej w dziedzinie promocji demokracji, także w sąsiedztwie Europy.
"Polska i Stany Zjednoczone mogą dużo osiągnąć razem. Stany Zjednoczone mają globalne oddziaływanie, a my mamy technologie przeprowadzania kraju z dyktatury do demokracji" - podkreślił.
Nie wykluczył spotkania Obamy z byłym prezydentem Lechem Wałęsą, który był niedawno w Tunezji. Minister zaznaczył, że polski noblista był ciepło przyjmowany w tym kraju, więc niewątpliwie będzie chciał się podzielić z amerykańskim przywódcą swoimi radami.
"Na całym świecie stawiani jesteśmy jako wzór transformacji, która nie tylko była udana, ale - tak oni uważają - odbyła się stosunkowo niskim kosztem" - podkreślił Sikorski.
Obecny na wtorkowym spotkaniu ambasador USA w Warszawie Lee Feinstein, pytany czy Obama spotka się z byłym polskim prezydentem powiedział, że w Stanach Zjednoczonych jest duże zainteresowanie polską misja w Tunezji na czele z Wałęsą.
Jak powiedział, strona amerykańska jest bardzo zainteresowana wysłuchaniem byłego prezydenta i jego otoczenia ws. przebiegu jego misji. Zastrzegł jednak, że nie może mówić o żadnych szczegółach potencjalnego spotkania.
Obama przyjedzie do Polski 27 maja i spędzi w Polsce dwa dni. Spotka się z prezydentem Bronisławem Komorowskim i premierem Donaldem Tuskiem, weźmie też udział w organizowanym w Warszawie szczycie przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Sikorski, a także ambasador USA brali udział w spotkaniu, na którym wspominany był zmarły przed tygodniem amerykański dyplomata, jeden z najgorętszych rzeczników rozszerzenia NATO, promotor umacniania więzi USA z krajami Europy Środkowej i Wschodniej Ronald D. Asmus.
Szef polskiej dyplomacji mówił, że Polska straciła wielkiego przyjaciela, a także wielkiego zwolennika kierunku euroatlantyckiego. Feinstein przypomniał, że Asmus "ciężko pracował", wspierając polski rząd w negocjacjach akcesyjnych z NATO. "Był mistrzem solidarności miedzy Polską i Stanami Zjednoczonymi. Kochał Polskę" - wspominał Asmusa amerykański ambasador.