Podczas tego posiedzenia radni mają zdecydować także, czy udzielić zgody na sprzedaż akcji SPEC-u.
Komisja Doraźna do spraw Referendum Lokalnego oceniła w środę, że wniosek o przeprowadzenie referendum jest niezgodny z prawem, m.in. dlatego, że nie zawiera koniecznej liczby ważnych podpisów (aby zorganizować referendum, potrzeba około 130 tysięcy podpisów, co odpowiada 10 proc. uprawnionych do głosowania warszawiaków).
Radny PiS Maciej Wąsik podkreślił, że komisja "pracowała w chaosie". Ocenił, że podpisy powinny zostać policzone jeszcze raz. Zaznaczył też, że złożono 151 tys. głosów, natomiast komisja uznała, że było ich ok. 145 tys.
O tym, że sprawa zostanie zgłoszona do sądu administracyjnego poinformował podczas briefingu b. szef CBA Mariusz Kamiński (PiS). "Kwestionujemy rzetelność i wiarygodność prac komisji, która miała zweryfikować podpisy, oraz urzędników" - powiedział.
"Jesteśmy pewni, że złożyliśmy 151 tys. Liczyliśmy kilkakrotnie. Okazało się, że sześć tysięcy podpisów zniknęło. Jesteśmy pewni, że większość kwestionowanych podpisów, to podpisy realnych ludzi, którzy chcieli wypowiedzieć się w referendum w sprawach kluczowych dla mieszkańców Warszawy" - zaznaczył.
"Ograniczenie działaniami urzędników praw obywatelskich jest kuriozum" - podkreślił wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski (PiS) "Z PRL-em potrafiliśmy sobie poradzić. Myślę, że z takim stosunkiem do społeczeństwa też możemy sobie poradzić" - dodał.
Podczas debaty w Radzie Warszawy radny PO Jarosław Szostakowski podkreślił, że "zwyczajnie zabrakło rzetelności przy zbieraniu podpisów. Mogliście państwo je wcześniej sami sprawdzić" - zaznaczył. Podkreślił, że liczba ważnych głosów oznacza, że warszawiacy nie chcą referendum.
Radny SLD Andrzej Golimont złożył wniosek o podjęcie uchwały ws. przeprowadzenia referendum lokalnego z inicjatywy Rady Warszawy. "Mam nadzieję, że radni PO udowodnią, że liczą się ze zdaniem obywateli" - zaznaczył.
Podkreślił jednocześnie, że jego klub nie ma podstaw - choć ma wątpliwości - do negowania prac komisji, która weryfikowała podpisy. Pytał jednak, co stanie się z decyzją o sprzedaży akcji SPEC-u, jeśli sąd administracyjny podzieli wątpliwości, które w związku z liczeniem podpisów zgłasza PiS.
Zastępca dyrektora Gabinetu Prezydenta Warszawy Jarosław Jóźwiak podkreślił, że podczas sprawdzania podpisów pod wnioskiem o referendum zachowane były wszelkie procedury bezpieczeństwa, a prace odbywały się w obecności funkcjonariuszy straży miejskiej.
W posiedzeniu Rady uczestniczą też mieszkańcy Warszawy, a także m.in. przedstawiciele mazowieckiego NSZZ "Solidarność". Przynieśli transparenty, m.in.: "Żądamy referendum. Polska to nie Białoruś". Debacie towarzyszyły okrzyki: "Złodzieje!", "Blef!" i gwizdy. Wśród transparentów znalazły się także wyrażające poparcie dla obecnych władz miast: "Tak dla rozwoju miasta, PO dla Warszawy, młodzi z panią prezydent".
Wniosek ws. referendum dotyczącego prywatyzacji SPEC-u, podwyżek opłat za żłobki, podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej i opłat za wodę oraz odprowadzanie ścieków członkowie PiS złożyli w stołecznym Ratuszu na początku sierpnia (aby zorganizować referendum, zebrali pod nim 150 tys. podpisów).
Organizacji referendum ws. prywatyzacji SPEC chcieli również wcześniej politycy stołecznego SLD, jednak nie byli w stanie zgromadzić odpowiedniej liczby podpisów w wymaganym terminie. Udało się im zebrać ich 90 tys.
Na mocy podpisanej pod koniec lipca umowy przedwstępnej, 85 proc. akcji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej zostanie zakupionych przez koncern energetyczny Dalkia Polska za 1,44 mld zł. Umowa między miastem a inwestorem jest warunkowa. Wymaga zgody Rady Warszawy oraz Komisji Europejskiej. Pozostałe 15 proc. akcji zostanie nieodpłatnie przekazane pracownikom przedsiębiorstwa.