Bronisław Komorowski uroczyście podpisał we wtorek nowelizację ustawy o stanie wojennym, której projekt został skierowany do Sejmu jako prezydencka inicjatywa. Powiedział przy tym, że to dobra okazja, by wytłumaczyć, jaka jest sytuacjach prezydenta, jeśli chodzi o jego stosunek do ustaw.

Reklama

"Są ustawy takie, wobec których prezydent podpisując, ma wątpliwości i nie chce podpisywać tego uroczyście, bo nie w pełni się z nimi identyfikuje" - powiedział. Dodał, że prezydent powinien wtedy ważyć, czy w ustawach przeważają korzyści z punktu widzenia państwa czy też zagrożenia.

Prezydent mówił o "wrzutkach", czyli dopisywaniu do ustaw kontrowersyjnych przepisów pod koniec prac parlamentarnych. "Do ustaw korzystnych, dobrych, oczekiwanych, potrzebnych często są dołączane, w ostatniej chwili, rozwiązania wątpliwe i tak przychodzą do prezydenta (ustawy), gdzie jest wymieszane dobro i wątpliwe rozwiązania" - powiedział Komorowski. Wymienił w tym kontekście dwie ustawy: o nasiennictwie, do której dopisano przepisy dotyczące GMO, oraz nowelizację przepisów o informacji publicznej, w której ograniczono dostęp do niej ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa".

"Od dłuższego czasu staram się znaleźć sposób na zwalczanie tzw. wrzutek i wydaje mi się, że takie rozwiązania znalazłem" - powiedział Komorowski.

Prezydent przypomniał, że w wypadku ustawy o nasiennictwie pod koniec sierpnia zdecydował się na weto, ale jednocześnie zapowiedział, że w nowej kadencji zgłosi projekt, który będzie taki sam, jak uchwalona przez Sejm ustawa, z wyjątkiem wątpliwego fragmentu dotyczącego GMO. Komorowski tłumaczył wówczas swą decyzję niezgodnością ustawy z prawem UE.

"Według mnie to jest sposób na skuteczne zniechęcanie do kontynuowania przez wiele środowisk politycznych takiej ulubionej metody, właśnie +wrzutki+, w sytuacji już przyjętego rozwiązania korzystnego dla Polski" - mówił.

W przypadku nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej prezydent ją podpisał, ale jednocześnie Kancelaria Prezydenta zapowiedziała, że po ogłoszeniu tej ustawy w Dzienniku Ustaw Bronisław Komorowski wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie kontroli następczej, o zbadanie zgodności z konstytucją trybu jej uchwalenia w zakresie dotyczącym poprawki Senatu wprowadzającej ograniczenie prawa do informacji publicznej.

Reklama



We wtorek Komorowski podkreślał, że ta nowela, jako całość, wypełnia wymogi wprowadzenia do prawa polskiego dyrektyw europejskich oraz skutecznie chroni Polskę przed ryzykiem zapłacenia kary za niewprowadzenie tych rozwiązań. Termin implementacji dyrektywy UE minął bowiem w lutym 2005 r.

"Tu nie można było zastosować metody weta, bo byłoby to przejawem nieodpowiedzialności prezydenta za finanse publiczne także za stan budżetu polskiego, za opinię o Polsce na świecie" - tłumaczył Komorowski. "Wydaje mi się, że znalazłem inne rozwiązanie. O nim będę mówił szczegółowo już po podpisaniu stosownych dokumentów" - dodał.

Komorowski powtórzył zapowiedź, że skieruje nowelę ustawy o dostępie do informacji publicznej do Trybunały Konstytucyjnego, prosząc o zbadanie trybu uchwalenia kontrowersyjnej poprawki. To rozwiązanie - zdaniem prezydenta - "może otworzyć przed przyszłym parlamentem albo propozycję skreślenia tej kontrowersyjnej poprawki, albo przegłosowania jej ponownie w trybie już niebudzącym wątpliwości".

Do wtorku, do południa nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej nie została jeszcze opublikowana w Dzienniku Ustaw.