Marek Migalski z PJN, który zanim został politykiem, był politologiem, wraca dziś do dawnej profesji. Na blogu w Onecie analizuje, co może się wydarzyć w polskiej polityce po wyborach.

Reklama

W odniesieniu do ugrupowania założonego przez byłego polityka Platformy Obywatelskiej nie są to optymistyczne przewidywania.

Trwa ładowanie wpisu

"Na przestrzeni kliku miesięcy klub Ruchu Palikota zostanie rozbity, część jego ludzi zostanie dokooptowana do klubu PO, a sam Palikot będzie ciągany przez prokuratury. Chyba, że całkowicie podda się Tuskowi" - prorokuje Migalski. Według europosła, Palikot nie wejdzie do koalicji, którą ponownie utworzą PO i PSL.

Grzegorz Napieralski - zdaniem polityka PJN - straci przywództwo w SLD, chyba że Platforma nie dogada się z ludowcami. Wtedy Napieralski będzie miał atuty. "To pozwoliłoby mu spacyfikować bunt wewnątrz partii, przekupując swoich oponentów stanowiskami w administracji rządowej" - ocenia Migalski.

A co w Prawie i Sprawiedliwości, czyli partii, z którą wcześniej Migalski był związany? Według eurodeputowanego, tu niewiele się zmieni.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

"Kaczyński trzyma swoją partię twardo za twarz. Będzie kilka mało spektakularnych przesunięć wewnątrz partii, ale wielkiej rewolucji nie będzie. Przecież poważne dymisje byłyby przyznaniem się do tego, że partia popełniła błędy, a tego powiedzieć nie będzie można" - pisze na blogu Migalski. I dodaje, że stronnicy Zbigniewa Ziobry raczej nie mają sił, by wywołać rewolucję w PiS.

Działacz PJN podsumowuje: "Dziś wydaje się, że układ się domknął, że następne cztery lata będą czasem ograniczania pluralizmu, staczania się Kaczyńskiego do roli Meciara, a Tuska do emploi Janukowycza".