"Oczekiwałem, że usłyszę z tej trybuny premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej, a usłyszałem doradcę bądź aspiranta do doradcy księcia, kogoś, kto chce uzyskiwać wpływy dla siebie, ale także dla własnego kraju, jako doradcy i zausznika możniejszego" - powiedział Dorn.

Reklama

Przedstawiciel Solidarnej Polski zwrócił uwagę, że Tusk powiedział o tym, że brak konsultacji z parlamentem przed podjęciem "wiążącej deklaracji intencji" (przez premiera) na unijnym szczycie "to było umacnianie pozycji Polski, pokazanie, że jak rząd polski jedzie do Brukseli, to ma mocny mandat".

Dorn zastrzegł jednak, że "nie tak postąpiło wielu innych premierów", w tym Szwecji, Bułgarii, Czech i Węgier, którzy powiedzieli: "to są interesujące koncepcje (...), ale nam potrzebna jest konsultacja z parlamentem narodowym".

"Ta mniej premierowska, nieco doradcza i zausznikowska rola, w której pan premier występuje i w Brukseli, i z tej trybuny wiąże się z dwiema koncepcjami Europy, ale też dwiema koncepcjami Polski" - uważa Dorn. Jego zdaniem, chodzi o koncepcje: Polski lokalno-tubylczej, "przywiązanej do tożsamości kulturowej bardziej na poziomie sentymentalno-folklorystycznym" oraz Polski narodowej, podtrzymującej ideę Polski jako bytu politycznego.

Reklama

"Pan jest w tej chwili najważniejszym przywódcą Polski lokalno-tubylczej" - zwrócił się poseł SP do Tuska. W ocenie Dorna, koncepcję Polski narodowej reprezentuje Solidarna Polska i Prawo i Sprawiedliwość.