Na szczycie UE uzgodniono m.in., że 200 mld euro trafi do MFW, który przeznaczy je na pomoc zadłużonym gospodarkom unijnym. 150 mld euro z tej kwoty miałoby pochodzić od krajów strefy euro, a 50 mld euro od krajów spoza eurolandu, w tym z Polski.
"Te propozycje stawiają nasz kraj na pozycji niższej niż obserwator. Mamy być informowani o przygotowaniach do nowego organu, jak rozumiem rady strefy euro, tudzież o decyzjach. Tusk mówił o tym, że mamy być przy głównym stole jako biesiadnik, a nie w karcie dań. Otóż jesteśmy w karcie dań" - powiedział Kaczyński w trakcie konferencji prasowej w warszawskiej siedzibie partii.
"Powstaje pytanie, za co mamy płacić. Uważamy, że nie należy płacić i wchodzić do tej grupy niezależnie od tego, jak będzie to wyglądało" - dodał.
Szef PiS ocenił, że przyjęte na szczycie rozwiązania powodują, że Polska nie ma nic do powiedzenia.
"Jest takie domniemanie, że jest to propozycja przygotowana pod wpływem Berlina i Paryża, a więc tych stolic, które dziś decydują. Pytanie: dlaczego Tusk tak bardzo zabiega o względy tej bliższej nam stolicy. Dlaczego mamy do czynienia z taką polityką wobec Niemiec, skoro po tamtej stronie nie ma gotowości nawet do jakichkolwiek kurtuazyjnych gestów" - powiedział Kaczyński.