Tygodnik "Newsweek" podał, że Bronisław Komorowski chce podziękować za współpracę Michałowskiemu (miałby on przejść do dyplomacji), a jego miejsce miałby zająć poseł PO Sławomir Rybicki. Według nieoficjalnych informacji tygodnika prezydent woli, by na czele kancelarii stanął polityk, a nie urzędnik, gdyż Komorowski "zabiera się do budowania własnego zaplecza politycznego". "Ma to być odpowiedź na krążące wśród posłów PO pogłoski, jakoby Donald Tusk chciał mu zablokować ponowny start w wyborach prezydenckich" - twierdzi "Newsweek".
Dziwię się, że w sytuacji, kiedy jest tyle realnych problemów, chociażby w służbie zdrowia, w przestrzeni publicznej krążą takie plotki - powiedział Nałęcz w niedzielę PAP. "To plotka wyssana z palca - podkreślił.
Jestem przekonany, że pan premier ma tyle spraw na głowie, także kłopotów, że nie zajmuje się jeszcze rokiem 2015. Tak samo prezydent zajmuje się swoim urzędowaniem, nie myśli jeszcze o kampanii 2015 r., nie podjął w tej sprawie żadnych decyzji - oświadczył Nałęcz. To łapanie ryby daleko przed niewodem, takie prognozy - dodał.
Według prezydenckiego doradcyaktualna współpraca między prezydentem a premierem nie pozwala diagnozować jej jako konfliktu. "Nie wyobrażam sobie, żeby te plotki miały się w jakiejś dalekiej przyszłości sprawdzić" - dodał Nałęcz.
Również we wcześniejszej audycji "Siódmy dzień tygodnia" w radiu Zet Nałęcz podkreślał, że relacje między prezydentem a premierem są jak najbardziej poprawne. Myślę, że niektórzy są zaniepokojeni, że na linii prezydent-premier jest wszystko w porządku i stąd plotki - dodał prezydencki doradca.
Minister Michałowski jest nie tylko szefem kancelarii, ale i jej duszą, a wiadomo, że w ciele bez duszy nie ma życia, więc jak może być kancelaria bez ministra Michałowskiego - mówił Nałęcz.