Bielan w wywiadzie dla tygodnika mówi o poufnych rozmowach Donalda Tuska z Lechem Kaczyńskim przy okazji próby wyjścia z pata związanego z Traktatem Lizbońskim. Politycy rozmawiali ze sobą siedem godzin. Kaczyński długo chciał zdradzić, o czym dyskutowali. Potem ujawnił parę szczegółów.
Jak relacjonuje Bielan Lech Kaczyński poczuł się zdradzony przez Tuska, który powiedział mu, że nigdy nie brał narkotyków, a później wyznał w wywiadzie, że palił marihuanę.
Dla prezydenta był to dowód, że Tusk bardzo się zmienił, nie można mu ufać i nawet po kilku winach nad ranem kłamie - powiedział Bielan.
Były spin doktor PiS mówi też o politycznych przyjaźniach Lecha Kaczyńskiego i o tragicznym locie do Smoleńska: Bardzo lubił Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego. Do Tuska miał wręcz słabość. Polubił też Schetynę, Drzewieckiego. Przez całą SLD-owską kadencję często się spotykali. Lech te ich spotkania uwielbiał - mówi Bielan.
Żaden polski samolot nie powinien lądować na tak fatalnie wyposażonym lotnisku. Ani premiera, ani prezydenta, ani nawet ministra. Oba powinny lądować w Mińsku lub w Witebsku i kolumną przejechać do Smoleńska. Tam jest dobra szeroka droga, dotarliby w godzinę. Ale to nie jest wina Lecha - dodał Bielan.
Bielan ujawnia też, Jarosław Kaczyński bał się Kazimierza Marcinkiewicza. Zdradza, że prezes PiS zlecił przygotowanie kampanii i było niemal pewne, że jego partia zdobędzie jeszcze większe poparcie niż poprzednio. Ale wycofał się ze swojej decyzji.
- Przyszedł do niego wówczas Andrzej Urbański, szef Kancelarii Prezydenta, i zapytał: „Jarek, czy wiesz, kto wygra te wybory?”. „No, PiS” – odpowiedział prezes. „Nie – rzekł Urbański – wybory wygra premier Marcinkiewicz, nie ty. I prezes się przestraszył - powiedział Bielan.