Chodzi o Mariusza Oriona Jędryska i Bartosza Kownackiego.
W połowie czerwca komitet polityczny PiS przyjął uchwałę, w której podkreślono, że politycy Solidarnej Polski do 27 lipca mają czas na powrót w szeregi PiS; jeśli tego nie zrobią, nie będą mogli kandydować w wyborach z list partii Jarosława Kaczyńskiego.
Termin jest ostateczny. Nie będziemy go zmieniać. Nie będziemy bawić się w kotka i myszkę. Mam nadzieję, że część posłów Solidarnej Polski zdecyduje się wrócić. Są takie sygnały. Sejmowe kuluary są pełne informacji, że są osoby, które rozważają powrót - powiedziała w czwartek PAP wiceszefowa PiS Beata Szydło.
Solidarna Polska przygotowuje specjalną uchwałę, którą przedstawi w najbliższą sobotę na spotkaniu Rady Politycznej partii.
Politycy Solidarnej Polski, z którymi rozmawiała PAP, podkreślają, że nie wierzą w to, by ich klub parlamentarny, który liczy obecnie 21 posłów i dwóch senatorów miał się uszczuplić w związku z terminem, jaki PiS wyznaczyło członkom SP na powrót. Nie ukrywają jednak, że w SP toczą się rozmowy z niektórymi parlamentarzystami, którzy poważnie zastanawiają się nad opuszczeniem partii - jak podkreślają - z innych niż polityczne powodów.
Klub Solidarnej Polski był, jest i będzie wbrew planom PiS, że 27 lipca przestanie istnieć. Wszystko skończy się co najwyżej na kapiszonie, jeśli okaże się prawdą, że do jutra odejdzie dwóch posłów, o których mówią media. Jeśli znajdą się osoby, które chcą odejść lub źle się z nami czują, to droga otwarta. My nikogo na siłę nie trzymamy - powiedział w środę PAP prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
W jego ocenie, ultimatum Jarosława Kaczyńskiego miało na celu rozbicie klubu SP w parlamencie, co - jak zaznaczył - jest "wielkim marzeniem" prezesa PiS. Wszystko wskazuje na to, że ten plan okazał się wielką porażką, dlatego że klub Solidarnej Polski ma się dobrze, istnieje, działa i jak do tej pory, od momentu jego powstania, to do Solidarnej Polski przeszło siedmiu parlamentarzystów z PiS - podkreślił Ziobro.
Z nieoficjalnych rozmów PAP z posłami SP wynika, że decyzję o opuszczeniu klubu i pozostaniu posłem niezależnym podjął Mariusz Orion Jędrysek. Według informacji PAP nie mógł on przebić się w Solidarnej Polsce ze swoimi projektami dot. prawa geologicznego i regulacji związanych z wydobyciem gazu łupkowego w Polsce. Jędrysek oficjalnie ogłosi swoje odejście z SP prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych dni tak, aby nikt nie wiązał tej decyzji z ultimatum PiS.
Solidarną Polskę w najbliższych dniach prawdopodobnie opuści także poseł Bartosz Kownacki, o którego przejściu do PiS spekulują od kilku dni media. Polityk w rozmowie z PAP nie ukrywa, że zamierza odejść z Solidarnej Polski, jednak nie potwierdza, czy przejdzie do PiS-u. Jeszcze żadnej decyzji w tym temacie nie podjąłem. W stosownym czasie, jeśli taka decyzja zapadanie, to wydam oświadczenie. Na razie jestem posłem Solidarnej Polski - powiedział PAP Kownacki.
Nieoficjalnie posłowie SP sugerują, że Kownacki chce odejść z Solidarnej Polski z powodów finansowych, gdyż kiedy był w PiS reprezentował jako prawnik rodziny smoleńskie, a po przejściu do SP stracił te zlecenia. Kownacki w rozmowie z PAP odpiera te zarzuty, twierdząc, że nie mają one nic wspólnego z prawdą.
Komentarze(56)
Pokaż:
Wiesio wstaje jak na stachanowca przystało o 5 rano, nie myje się bo po co, gumiaków nie wkłada . bo już w nich się budzi ( ewentualnie w walonkach w okresie zimowym ) i po zjedzeniu zupy z brukwi chwyta od razu widły w swą krzepką dłoń i idzie przerzucać gnój . Z kupy na kupę czyli bez sensu, ale tak go nauczyli w rodzimej Partii Oszołomów gdzie wszystko robi się bez sensu. PO paru godzinach wytężonej pracy Wiesio spożywa kartofle z burakami ( oj nie rozpieszczają w PO swoich członków ), pół godziny leżakuje na kupie świeżego gnoju i potem ma wychodne.
Ale drogi czytelniku nie jest to wychodne o której śpiewano w piosence" Dziś panna Mania ma wychodne " . Wychodne u Wiesia13 oznacza po prostu, iż Wiesio idzie czyścić wychodki . Gołymi "ręcami " jak na stachanowca przystało ewentualnie z użyciem szmaty , która jest brudna, bo szmata zawsze jest brudna.
Wieczorem Wiesio ma już dość i pada , na mordę wystawiając do góry miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę bowiem Wiesio pracuje wtedy na 3 etat we własnej firmie. Firma mieszcząca się między chlewem a oborą , to po prostu jednoosobowy burdelik dla gejów, który ma tą zaletę, że od dochodów z tego źródła Wiesio nie musi płacić PO-datków. Po którymś kolejnym lodzie ( tu Wiesiowi się trochę POmyliło bowiem dobrą i powszechną praktyką w PO nie jest robienie lodów tylko kręcenie lodów) Wiesio pod wpływem POłkniętej spermy doznaje natchnienia i zaczyna pisać. A ponieważ pisze kaczym piórem wyrwanym z kupra kaczki pałętającej się po gumnie ,więc siłą rzeczy Wiesio pisze o Kaczorach, kaczyźmie, kaczymlandzie , kaczej dupie itd. . Z każdym kolejnym „utworem literackim” i każdą kaczką Wiesio czuje coraz większe podniecenie, aż wreszcie po którymś kolejnym " utworze" Wiesio doznaje orgazmu i pada bez czucia na kupę gnoju z uśmiechem samozadowolenia. By przespać parę godzin marząc o POLsce, w której nie będzie nikogo i niczego tylko POrąbańcy. Śni się też Wiesiowi polowanie na kaczki, w którym Wiesio występuje w roli herosa lub Zeusa gromowładnego, który rzuca piorunami w kłębiące się wkoło zastępy dzikich kaczek. PO kilku godzinach słodkich marzeń sennych Wiesio budzi się , nie myje się bo po co , gumiaków nie nakłada bo w nich śpi, bierze widły i idzie przerzucać gnój...