Staniszkis twierdzi, że Donald Tusk używa afery taśmowej, aby odwrócić uwagę od tego, że prokuratura umorzyła w wymiarze karnym odpowiedzialność za tragedię smoleńską.
Zdaniem prof. Staniszkis Tusk może aferę taśmową "na granicy ryzyka przetrwa". Dlaczego? To odpowiedni moment na ofensywę opozycji, a nie na wakacje! Ale tej ofensywy nie ma
Profesor Staniszkis zaznaczyła, że "mogłoby być głośno o opozycji, gdyby udało się pokazać choćby list Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS i jego sympatyków, podsumowujący sytuację w Polsce w trzech wymiarach". - Po pierwsze: stan państwa, bo na to wskazują taśmy Serafina. Po drugie: kwestie kryzysu i tego, że rząd nie ma pomysłu, jak z nim walczyć. Po trzecie: przygotowanie się do odparcia ofensywy Tuska, który chce dostosować nasze prawo do Unii.
- Niektórzy mówią - zaznaczę, że ja tak daleko się posuwam - że istnieje kartel polityczny, wiążący opozycję z władzą. W przypadku PiS ciągle mam wrażenie, że jest tam spore grono, które nie chce wygrać, nie chce odpowiedzialności - dodała prof. Staniszkis.
Podkreśliła, że "ludzie o miernych kompetencjach mają synekury". - Dlatego brak uderzenia, ten paraliż jest zaskakujący. Sam prezes Kaczyński jest zablokowany, choć jego listy przebijają trochę tę skorupę. Wszystko inne grzęźnie w inercji, która jest na rękę leniwym posłom opozycji. To samo widać w SLD, które jest bierne - ocenia socjolog.
Więcej w Fakcie: Posłanka PiS: Chnie wysłać do gazu, bo...>>>>