Reporterka "Faktów" Katarzyna Kolenda-Zaleska relacjonowała, że według źródeł w resorcie sprawiedliwości, dymisja Wałejki miała związek z wydarzeniami w gdańskim wymiarze sprawiedliwości.
Decyzja o odwołaniu Wałejki zapadła na przełomie czerwca i lipca, ale - według Kolendy-Zaleskiej - nieprzypadkowo została wcielona w życie teraz.
Reporterka mówiła, że na początku września minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zarządził lustrację działań prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego, który nadzorował postępowania w sprawie Amber Gold. To właśnie on rozmawiał z rzekomym urzędnikiem kancelarii premiera i ustalał datę posiedzenia sądu.
Ważnym szczegółem jest fakt, że lustracja została zarządzona, ale informacja ta nie został ogłoszona.
Katarzyna Kolenda-Zaleska relacjonowała, że ktoś z resortu sprawiedliwości uprzedził Milewskiego o decyzji Jarosława Gowina dotyczącej lustracji. Źródła w ministerstwie sprawiedliwości nie mają wątpliwości, po sprawdzeniu wszystkich faktów - źródłem przecieku był właśnie odwołany wiceminister Wałejko, odpowiedzialny za sądownictwo - mówiła reporterka w "Faktach".
Sam Wałejko konsekwentnie mówi, że jego odwołanie ze sprawą Amber Gold nie ma nic wspólnego.