Wzrasta bezrobocie, nadchodzi recesja - mówił prof. Piotr Gliński w Sejmie, komentując na gorąco słowa premiera Donalda Tuska. Jego zdaniem było to wystąpienie rozczarowujące, przeznaczone wyłącznie na perspektywę czasową kilku lat, bez długofalowych rozwiązań.

Reklama

Opozycja dostała swoją porcję epitetów, a premier Donald Tusk odnosił się do pozytywnych opinii na temat rządu płynących zza granicy. Polacy woleliby jednak poznać plan rządu na rozwiązanie żywotnych problemów społeczeństwa - komentował prof. Gliński. - Choćby problemy służby zdrowia. Dostęp do lekarzy jest utrudniony, nie ma gabinetów lekarskich i stomatologicznych w szkołach - punktował kandydat PiS na szefa rządu.

Polacy wybierają inne rozwiązanie niż dotychczasowy rząd - przekonywał prof. Gliński, odnosząc się do wyników sondażu TNS Polska, według którego 49 proc. Polaków chciałoby powołania rządu eksperckiego.

Badania wskazują wyraźnie, że poparcie dla rządu Donalda Tuska spada - dodał.

Czy coś podobało mu się w wystąpieniu premiera?

Cieszę się, że Donald Tusk podjął rękawicę i próbował rozmawiać o merytorycznych rozwiązaniach. Próby te jednak spełzły na niczym - krytykował prof. Gliński. - Kilka narzędzi antykryzysowych, o których mówił premier, było wymuszonych. Na przykład kwestia odprowadzania podatku VAT metodą kasową (dopiero po opłaceniu faktury - przyp. red.), została wymuszona przez wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Moja misja nie jest misją wirtualną - podsumował prof. Piotr Gliński. - To normalne funkcjonowanie partii opozycyjnej i eksperta, którego ta partia powołała.