Antoni Macierewicz domaga się o zwołania posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości. W obradach mieliby wziąć udział prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. To konkluzja dzisiejszego posiedzenia parlamentarnego zespołu smoleńskiego, podczas którego odnoszono się do ostatnich postanowień prokuratury.

Reklama

Członkowie parlamentarnego zespołu chcą między innymi uzyskać informację na jakiej podstawie zdecydowano o dodatkowych badaniach na obecność alkoholu w organizmach 21 ofiar katastrofy smoleńskiej. Według medialnych doniesień prokuratura zleciła badania toksykologiczne próbek materiału biologicznego, pobranych z ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Antoni Macierewicz ma też wątpliwości co do niektórych wypowiedzi polskich i rosyjskich śledczych. Chodzi o oświadczenie prokuratury Federacji Rosyjskiej, która stwierdziła, że dokonano wspólnej ekspertyzy i wykluczono obecność materiałów wybuchowych. To rzecz istotna zwłaszcza, że polska prokuratura odpowiedziała, że żadnych takich badań nie zrobiono - powiedział poseł PiS.

Antoni Macierewicz uważa, że wyjaśnienia wymaga też przekazanie stronie rosyjskiej wrażliwych kontrwywiadowczo danych rodzin załogi tupolewa. Prokuratura Nie musiała tego robić. Naszym zdaniem, nie wolno jej było przekazywać tych danych, bo tworzy to zagrożenie dla żyjących rodzin i państwa polskiego - przekonywał przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej.

Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza prokuratura powinna poinformować o swoich ustaleniach. Sporo czasu upłynęło od ostatniego spotkania, byliśmy świadkami daleko idących manipulacji ze strony prokuratury wojskowej, zaprzeczano informacjom, a później okazywały się one prawdziwe, dlatego trzeba zwołać nadzwyczajne posiedzenie komisji - argumentował poseł PiS. Członkowie zespołu połączyli się także z pracującymi za granicą ekspertami od metodologii badań lotniczych: doktorami inżynierami Bogdanem Gajewskim i Wacławem Berczyńskim. Ich zdaniem raport komisji Millera nie spełnił norm ani w wymiarze merytorycznym, ani etycznym.

Reklama