Minister Sikorski jest bardzo złym ministrem spraw zagranicznych w rządzie równie nieudanego premiera Tuska. Sikorski powinien przenieść się do swojego dworku pod Bydgoszczą, pielić grządki w swoim ogródku lub najlepiej byłoby gdyby wyjechał za granicę - mówi Joachim Brudziński, poseł PiS w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Może do Afganistanu tylko tym razem, jako korespondent ”Komsomolskiej Prawdy”"- dodaje jednym tchem.

Reklama

Ale od posła PiS obrywa się także Tomaszowi Arabskiemu, byłemu szefowi kancelarii premiera, który teraz ma zostać ambasadorem w Hiszpanii oraz byłemu szefowie BOR, który w marcu tego roku podał się do dymisji. Opozycja zarzucała mu m.in.: złe zabezpieczenie wizyty polityków w Katyniu w 2010 roku, co - jak przekonywała - mogło doprowadzić do katastrofy tupolewa.

Sprawa Arabskiego jest tak samo żenująca jak awans byłego szefa BOR, Mariana Janickiego, który powinien być zdegradowany do stopnia szeregowca. Obecna władza będzie się nawzajem chronić, a nawet nagradzać i awansować - wyjaśnia polityk PiS.

Ale Brudziński wielokrotnie punktuje błędne, jego zdaniem, decyzje przedstawicieli partii rządzącej. Wskazuje przy tym m.in. na oddanie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej Rosjanom, raport komisji Millera i dopuszczenie do tego, że nie mamy nadal oryginałów czarnych skrzynek, że wrak samolotu był niszczony, a do dzisiaj nie został Polsce zwrócony,

Reklama

Pamiętajmy, że 10 kwietnia pod Smoleńskiem z czyjejś winy - i na pewno nie z winy pilotów, jak sugerował obecny prezydent, premier, szef MSZ, były szef MSWiA- doszło do katastrofy lotniczej. (…) Czekamy na potwierdzenie słów prokuratora Szeląga, który stwierdził, że polscy śledczy zidentyfikowali na wraku tupolewa materiały wybuchowe. Jedno jest pewne, sprawa wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej przerosła prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta - podkreśla poseł PiS.

Przekonuje przy tym, że wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest teraz podstawowym obowiązkiem każdego patrioty. Czymś antypolskim jest próba dezawuowania wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i mówienia, że dosyć już mówienia o Smoleńsku. Nigdy dosyć upominania się o prawdę - podkreśla.

Brudziński dopytywany z kolei, dlaczego podczas marszy w rocznice katastrofy smoleńskiej można zobaczyć transparenty z hasłami: "Komoruski" czy "Tusk = Putin", odpowiada krótko: PiS organizuje uroczystości w charakterze religijno-żałobnym z elementami narodowymi. Nie odpowiadamy za transparenty, które ludzie wznoszą na Krakowskie Przedmieście.

Reklama

Zdaniem Brudzińskiego przykładem niespotykanej małostkowości jest z kolei zapał, z jakim Hanna Gronkiewicz-Waltz i PO sprzeciwiają się pomnikowi śp. Lecha Kaczyńskiego w centrum Warszawy.

Oddają, jak pan to nazywa hołd, przed rachitycznym pomnikiem na Powązkach, pod naciskiem opinii społecznej, co jest przejawem rozpaczliwego strachu przed prawdą - uważa.