To skutek publikacji na temat zakupów cygar, wina i garniturów, które politycy rządzącej partii mieli finansować ze środków partyjnych. - Traktuję to jako lekcję wychowawczą - mówił dziś Donald Tusk. I szczegółowo odniósł się do każdej z tych informacji.
- Osobiście nie znoszą garniturów, ale nie mogę pozwolić, żeby polski premier wyglądał gorzej niż jego odpowiednicy w Europie - mówił podczas konferencji prasowej. - To jest sensowne nawet jeśli dla niektórych może być drażniące - dodał jednym tchem.
Donald Tusk zaprzeczył przy tym, że z kasy partyjnej kupowane były cygara, choć - jak przyznał - zdarzało się, że środki szły na wino np. podczas spotkań partyjnych czy Wielkanocy. Zastrzegł jednak, że wydatki na ten cel były praktycznie zerowe.
- Mimo to zleciłem sekretarzowi i skarbnikowi PO zakazanie kupowanie alkoholu i to niezależnie od charakteru spotkań - podkreślił. Podobną decyzję podjął także jeśli chodzi o wydatki na kluby i dyskoteki.
Wiadomo także, że za pieniądze partii będą z kolei finansowane nadal zajęcia sportowe.
- To nie tylko dla mnie boisko, bo w piłkę gra się zespołowo, ale dla członków PO i tych spoza elity przywódczej Platformy. Poza tym środki na uprawianie sportu nie są duże i to jakoś się broni. Chciałbym nadal organizować czas wolny pracownikom - mówił także.
Donald Tusk podkreślił przy tym - że jego zdaniem - partie polityczne dysponują zbyt dużymi środkami, a to z kolei rodzi pokusę złego wydatkowania tych pieniędzy.