Tygodnik twierdzi, że w całej sprawie chodzi o duże pieniądze, setki milionów złotych.
Jesienią zeszłego roku popularny polityk opozycji przekonywał nas, że ta historia, rozgrywająca się w mateczniku Platformy, może nawet rozsadzić partię władzy. W 2012 roku CBŚ i prokuratura dobrały się do skóry firmie N-F (nazwa zmieniona). N-F to największa, warta setki milionów złotych, rolnicza grupa producencka na Pomorzu. N-F odpowiedział kontratakiem - piszą na łamach "Wprost" Sylwester Latkowski i Michał Majewski.
Według dziennikarzy firma wynajęła do pomocy byłego generała policji Adama Rapackiego, byłego funkcjonariusza CBŚ o pseudonimie Majami, a pełnomocnikiem prawnym uczyniono byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Zdaniem "Wprost" rolnicy (tak ich nazywają na Pomorzu) budowali następujący przekaz: "Firma jest niszczona niczym w filmie - przez grupę, której patronuje wpływowy polityk PO i wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke. A w całej sprawie chodzi o forowanie konkurentów rolników lub przejęcie N-F za bezcen".
Tygodnik pisze, że rolnicy twardo walczą o swoje.
Lobbują u polityków i dziennikarzy. Tymczasem służby kontratakują. Niespełna miesiąc temu CBA ogłosiło, że złapało sprawców rekordowej w skali kraju afery łapówkarskiej. Chodzi właśnie o ludzi związanych z N-F. Pośrednik rolników miał załatwić w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa odblokowanie unijnej dotacji dla N-F. Chciał za to, jak twierdzą służby, wręczyć aż 6 mln złotych łapówki urzędnikowi ARMiR. Rozmówca ze służb: Pośrednik powoływał się na wpływy u Marka Biernackiego, Pawła Grasia i Pawła Wojtunika z CBA. Na wszystkich świętych.