Politycy Prawa i Sprawiedliwości wskazują przy tym, że niedopełnienie obowiązków miało polegać na zatajeniu informacji otrzymanej od prezesa NBP, że firma Amber Gold to piramida finansowa, podaje RMF FM.

Reklama

Zawiadomienia ma bezpośredni związek z aferą taśmowa - dokładnie rozmową szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką.

CZYTAJ WIĘCEJ: Młody Tusk, "Smoleńsk, k..., jakieś pierdoły". O czym rozmawiali Belka i Sienkiewicz

W połowie czerwca premier oświadczył, że rozmawiał z prezesem NBP o Amber Gold, kiedy sprawą zajmowała się już prokuratura. Jak przypominał, prokuratura dwukrotnie w ubiegłych latach zajmowała się ta kwestią.

- Dlatego wspomnienie przez prezesa Belkę nie miało w żadnym wypadku ani charakteru ostrzeżenia, ani jakiejś informacji, tylko potwierdzało to, o czym było już dość powszechnie wiadomo. Sugestia, jakobym - w związku z tym zdaniem prezesa Belki - zapoznał się z jakąś tajemniczą sprawą, jest absurdalna - zaznaczył wówczas Donald Tusk.

Wcześniej media informowały, że dla Marcina P., właściciela Amber Gold, pracował syn Donalda Tuska. Był związany z firmą OLT Express.

CZYTAJ WSZYSTKO O AFERZE TAŚMOWEJ. ZOBACZ TEŻ ZDJĘCIA >>>