Śledczy badali czy Bartłomiej Sienkiewicz, Marek Belka i Donald Tusk przekroczyli swoje uprawnienia doprowadzając do dealu, który miał polegać na finansowaniu deficytu budżetowego ze środków NBP. W zamian stanowisko miał stracić minister finansów Jacek Rostowski.
Według prokuratury rzekomego planu obu panów, jaki wynikał z ich rozmowy, nie wcielono w życie - nie ma więc mowy o złamaniu prawa. Prokuratorzy przeanalizowali całe nagranie i przejrzeli dokumenty Narodowego Banku Polskiego i Ministerstwa Finansów. Zbadano czy słowa wypowiadane podczas podsłuchanej rozmowy miały później jakieś efekty. - Okazało się, że nie - wyjaśniła Radiu ZET osoba znająca śledztwo.
Śledczy przesłuchali także Marka Belkę i Bartłomieja Sienkiewicza. Ten ostatni zaprzeczył, by z propozycjami przysłał go Donald Tusk. Prokuratura zrezygnowała także z przesłuchania samego premiera.
Decyzja o umorzeniu zostanie ogłoszona w najbliższych dniach. Belka i Sienkiewicz rozmawiali w restauracji Sowa i Przyjaciele. Nagranie tej rozmowy opublikował tygodnik WPROST.
CZYTAJ WIĘCEJ: W aferze taśmowej bez kolejnych śledztw. Sikorski nie będzie się tłumaczył z wydatków, a Sienkiewicz z podsłuchów>>>
CZYTAJ TAKŻE: Nowe nagrania Belki i Sienkiewicza. Bez żadnych cięć. POSŁUCHAJ>>>