Zdaniem prezydenta "niebezpiecznym" jest gromadzenie ludzi pod hasłem "sfałszowano wybory". - To jest próba robienia polityki partyjnej kosztem wiarygodności polskiej demokracji - mówił Bronisław Komorowski w Radiu ZET.
Przekonywał przy tym, że jest to oryginalny pomysł, "aby sugerując, że jest zagrożona polska demokracja, z tej demokracji w pełni korzystać".
- Sam fakt tej demonstracji jest dowodem na to, że demokracja ma się nie najgorzej - podkreślił.
Przekonywał też, że "na tym polegają manowce demokracji, że każdy może tworzyć mity".
"Nie było następnego Majdanu"
Kiedy z kolei Monika Olejnik przypomniała, że politycy PO mówili, że Jarosław Kaczyński chce "podpalić Polskę", to Bronisław Komorowski przyznał, że nic z tych przypuszczeń nie wyszło - "nie było następnego Majdanu", jak skwitował.
Prezydent ocenił też, że pomysły unieważnienia wyborów i wymiany komisji wyborczej w trakcie wyborów to "widzenie świata obok rzeczywistości".
CZYTAJ TEŻ: Ostre słowa premier Kopacz: Polacy nie chcą seansów nienawiści PiS >>>
Komentarze (137)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePOPZPR-owskie popłuczyny nadal u władzy i mają się dobrze...żyją pełnią życia podczas gdy ty durny narodzie powoli zdychasz z głodu...Polikwidowali fabryki...twoje miejsca pracy (ale też prawdziwy gwarant suwerenności)i, pozbawili cię godności, uczynili z ciebie niewolnika...a ty durny narodzie pozostajesz ślepy i głuchy!!! Czy możesz w spokoju patrzeć jak ginie twój kraj, kraj za który ginęli twoi przodkowi
Wstydź się ciemny, ogłupiały, otumaniony NARODZIE!!!
Ordynarne sfałszowanie wyborów a tym samym zniszczenie fundamentu prawdziwej demokracji w każdym praworządnym państwie, w kraju istniejącym jedynie teoretycznie (wg Sienkiewicza HDiKK), zdaniem Komorowskiego nie zasługuje na potępienie. Natomiast nagonce, szykanom, represjom powinni zostać poddani wszyscy politycy i obywatele którzy upominają się o fundamentalną sprawiedliwość odnośnie transparentności wyborów, uczciwego liczenia głosów.
Czego tak naprawdę boi się Komorowski sprawiający Polakom BUL swoimi oświadczeniami, naciskami na sędziów? Czy tego, że... podjął "dialog" (eufemistycznie) z bezpieką, o czym świadczą dopiero co ujawnione fakty z archiwów IPN?
Okazało się, że w latach 80., po wyjściu z ośrodka internowania w Jaworzu, B.Komorowski prowadził rozmowy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa (o czym świadczą notatki służbowe funkcjonariusza SB ppor. Ryszarda Gałęzowskiego)!!! Obecny prezydent – jak napisał oficer SB – "wyraził ponadto chęć na podtrzymanie dialogu operacyjnego". Było to przyczyną wniosku bezpieki o uchylenie jego internowania!!!
I podziekowac za spokojny i udaną manifestację!
"Były premier" tego "teoretycznego państwa" - niejaki Tusk - miał czelność podczas konferencji prasowej na temat afery Amber Gold z udziałem własnego synalka powiedzieć Polakom w oczy:
"Nie każde oszustwo jest przestępstwem!"...
I nikt go nie ściągnął z mównicy, nie strzelił z liścia we wredny ryj, nie zakuł w łańcuchy i nie wrzucił do lochu!
Nawet żaden obecny tam dziennikarzyna (a było tam tych cymbałów wielu!) nie zadał podstawowego w tej sytuacji pytania:
"Panie premierze! Czy to, co pan powiedział przed chwilą, to jest nowa obowiązująca od dzisiaj w polskim prawie karnym doktryna prawna, na którą można się powoływać z podaniem źródła w przypadku przyłapania na oszustwie (na przykład podatkowym) - czy też jest to stworzony przez pana ad hoc wyjątek, który według pana obowiązuje tylko dzisiaj i tylko w odniesieniu do członków pana rodziny i pana osobiście?
Pytam - bo jako premier oszukał pan obywateli tego państwa wielokrotnie i zapewne chcieliby oni wiedzieć, które z pana oszustw można zakwalifikować jako przestępstwa, a których nie należy lub nie wypada?
Chcieliby oni też zapewne wiedzieć, czy zostanie pan pociągnięty za te swoje oszustwa, co to jednak podpadają pod kodeks karny, do odpowiedzialności karnej, czy też żywi pan nadzieję, że się panu upiecze?
A jeśli żywi pan takie nadzieje - to na jakiej podstawie?"
Chciałbym zobaczyć w Polsce chociaż jednego dziennikarza albo jednego prokuratora, który byłby zdolny zadać Tuskowi publicznie takie pytania i wyegzekwować odpowiedź!
Ale nie widzę!
Polacy!
Co się z wami stało?!
Gdzie wasz honor?
Tfu! Ohyda! Hańba!
W swoim wystąpieniu na Marszu 13 XII w obronie demokracji i wolności słowa, prezes PiS zaprotestował przeciwko nachalnym naciskom PO i Komorowskiego na sędziów. Zarzucił konstytucyjnej głowie państwa, że nazywając tych co krytykują nieprawidłowości wyborcze "szaleńcami" wpływa na decyzje sądów, które orzekają ws. wyborczych protestów.
Nie rozmijająca się z prawdą opinia J.Kaczyńskiego: "Fałszerstwem jest sytuacja, w której władza, gdy okazuje się, że wybory kończą się katastrofą, że ich wynik jest w gruncie rzeczy nieznany, natychmiast rozpoczyna kampanię ukrywania tego faktu, wpływa na sądy, można powiedzieć, wręcz terroryzuje sądy i to z udziałem prezydenta RP i z udziałem prezesów sądów, tych najważniejszych w Polsce, i wreszcie rozpoczyna kampanię medialną przeciwko tym wszystkim, którzy mówią, że doszło do fałszerstwa" - wygłoszona 13 XII w Warszawie.
Jest aż nadto widoczne, że zaledwie kilka dni po pojawieniu się nowych dowodów ws. bulwersującej obywateli korupcji w Sądzie Najwyższym doszło do kolejnego skandalu z udziałem sędziów SN.
Po nagłośnieniu skandalu w SN w prawicowych mediach, prezesi polskich sądów stanęli murem w obronie Platformy Obłudy i Komorowskiego, w niewybrednych słowach atakując J.Kaczyńskiego.
Jaki był powód tej zorganizowanej sędziowskiej agresji skutkujący listem otwartym?
Otóż prezes PiS śmiał stanąć w obronie konstytucyjnej niezawisłości, niezależności, apolityczności polskich sądów od władzy. Szefowie SN, NSA i TK są tym "głęboko oburzeni"!
Jaki stąd wypływa wniosek?
PS.
Nie są tajemnicą bliskie koneksje sygnatariuszy oświadczenia (listu otwartego) z obozem rządzącym. Małgorzata Gersdorf (obecnie I Prezes SN) swoją karierę zaczynała jako przedstawiciel TVN w sądzie, a Andrzej Rzepliński (aktualnie prezes TK), został prezesem Trybunału Konstytucyjnego z rekomendacji PO.
Strażnik żyrandola wie, że wybory został bezczelnie sfałszowane (ststystyka nie kłamie), ale idzie w zaparte; bezpodstawnie oskarża oszukaną na rympał przy urnach wyborczych najsilniejszą opozycję (PiS), rozstrzyga z wyprzedzeniem za sędziów, narzuca im jedynie słuszny tok postępowania przy wydawaniu orzeczeń dot. wniesionych na wokandę skarg oszukanych wyborców.
A wszystko robione w interesownym celu tych, którzy traktują Polskę jak prywatny folwark. Mafijnej sitwy która opozycji (poprzez głosowanie w wyborach) już więcej nie ma zamiaru dopuścić do władzy.
Wyborczym fałszerstwem chamsko uwalono demokrację, rozpoczęto przyspieszony proces putinizacji (zamordyzmu), dalszego zniewalania polskiego Narodu, pozbawiania obywateli konstytucyjnych praw.
Alias
Tak z pochyłej wierzby moc PISu wytryska,
Dzięki marszowi PISdzielec potencję uzyska.
Nie dał mu ojciec, nie dała matka,
Nie dała szkoła, sąsiad, sąsiadka,
Sam tego nie wziął, bo marna glizda,
Tego wszystkiego, co wszystkim PIS da.
W jedną noc PIS da moc, i władzę na świecie.
PIS da pic, PIS da hyc, zresztą sami wiecie….
PIS da wprost, PIS da wspak i w każdej pozycji,
PIS da tak, PIS da siak - póki w opozycji.
Jak zdobędzie władzę, to każdemu PIS da
Równiutko po ryju, niech na PIS nie gwizda.
PIS da krzyk, PIS da wrzask, PIS da paranoję
PIS da huk, PIS da strach, Jezu, już się boję.
Napadną mnie pisiorki bardzo ciemną nocą,
Zakutymi łbami we drzwi załomocą.
Będą walić zajadle, nabiją se guzów.
Jednak drzwi powstrzymają napaść tych intruzów.
Zamieszanie uczynią, oraz hałas wielki,
Poobijane, małe, PIS-owskie ratlerki:
Że tak być nie może. Wina panny mani,
Że drzwi wytrzymały, że poobijani.
Pienia wzniosą żałosne do swego prezesa
Żeby skandal ten skończył i mani ekscesa.
Któż to widział, by drzwi przed PISem, zamykała mania,
Toż to niehumanitarne, nie do wytrzymania.
Łby porozbijane i ciecze posoka.
Nie chciała się poddać sama, mania, ta wywłoka!
Trzeba posłać do mani pluton komandosów,
Bo z tą krnąbrną babą poradzić nie sposób.
Panna mania wciąż nuci tę piosenkę luźną:
Życzę dobrego zdrowia. Na rozum za późno!
Mozna jednak na te "przypadkowosc" i "nadgorliwosc" spojrzec nieco inaczej: przez pryzmat suwerenności kraju, z jakim mamy do czynienia!
W krajach suwerennych nie stosuje się nacisków! Taki na przykład Obama nie wywierał na Osamę żadnych "nacisków"! Po prostu kazał swoim ludziom naciskac spusty aż do wiadomego skutku! I realną akcję tych ludzi obserwował w realnym czasie na realnym monitorze, podczas gdy kamera była umieszczona w centrum akcji!
Można tu przeprowadzic takie rozumowanie:
Skoro obserwowane przez Obamę i jego ludzi na ekranie rzeczywiste zastrzelenie Osamy i jego ludzi wedle doniesien agencyjnych "zostalo uznane za bezsporne i rzeczywiste święto demokracji przez miliony ludzi w wielu krajach" - to dlaczego strzelanie na niby do kogokolwiek i obserwowanie tego na monitorze lub opluwanie go przy pomocy klawiatury zasłużonymi epitetami z natychmiastowym wydrukiem w kolorze nie może czy wręcz nie powinno zostać uznane za wirtualne święto postępu technologii i rozkwitania demokracji, celebrowane przez wszystkich chętnych do skorzystania z takiej bezkrwawej opcji i zostać zaakceptowane przez cały demokratyczny i poprawny politycznie świat białego człowieka?!
Zwłaszcza, że na przykład we wspomnianym przypadku Obamy i Osamy zachodzi tu różnica jednej zaledwie litery i dla ludzi słabiej zorientowanych w agencyjnych doniesieniach tak naprawdę nie ma znaczenia, kto kogo zastrzelił!?
Ani w realu, ani w wirtualu!
Jest cos dziwnego i niepokojącego w tepocie umyslowej takiego rodzimego reprezentanta samozwanczej "klasy panującej", ktory nie tylko spokojnie i bez nadmiernych emocji patrzy jak kolega zza oceanu zabawia sie w niezbyt wirtualne gry komputerowe, ale zamiast trwogi i wyrzutu sumienia czuje wtedy jakby pewna zazdrosc, "przymierza sie" do sytuacji, a nastepnie przeklada obejrzany spektakl na podobne igraszki w swojej mizernej skali i we wlasnym nieudolnym wykonaniu!
Po czym w jakims zupelnie niepotrzebnym "zawstydzeniu tchorza" natychmiast sie wycofuje z wszelkiej odpowiedzialnosci za takie akcje podleglych mu resortow silowych...
Albo się nie wycofuje jak w przypadku nowej zagrywki/ustawki o zgromadzeniach...
...I WYSYLA W PRZESTRZEN ODPOWIEDNIE KOMUNIKATY MEDIALNE...
...NA PRZYKLAD O TYM, JAK BARDZO ZALEZY MU NA "KOMFORCIE PSYCHICZNYM POLICJI"...
A dzieje sie to w rejonie swiata i w kraju, gdzie niemal co dekade ten nasz rodzimy kolega - a obecnie chwilowo "wladca" - mial szanse uczestniczenia w lub chociaz obserwowania zdarzen potwierdzających smutna - i niekonieczna przeciez - "dziejową koniecznosc" stawania sie przez obywateli tego kraju - jak to ktos gdzieś trafnie zdefiniowal - "krwawą treścią agencyjnych doniesien"!!!
I nie waha sie, zeby tak jakos mimochodem i zupelnie bez zwiazku nie tylko uzyc haniebnych slow "stan wojenny", ale z premedytacja i w wyraźnej panice forsowac "ustawy" legalizujace wprowadzenie tych slow w czyn...
Czy to tylko strach...czy...PLAN?
A jesli to realizowany ze strachu plan - to czyj to plan?
Kogo sie boi nasz "prezydent"?
NIECH NAM SZCZERZE POWIE!
Bo chyba nie studenta Frycza albo Brunona K.?
"Premier" tego "teoretycznego państwa" miał czelność podczas konferencji prasowej na temat afery Amber Gold z udziałem własnego synalka powiedzieć Polakom w oczy:
"Nie każde oszustwo jest przestępstwem!"...
I nikt go nie ściągnął z mównicy, nie strzelił z liścia we wredny ryj, nie zakuł w łańcuchy i nie wrzucił do lochu!
Nawet żaden obecny tam dziennikarzyna (a było tam tych cymbałów wielu!) nie zadał podstawowego w tej sytuacji pytania:
"Panie premierze! Czy to, co pan powiedział przed chwilą, to jest nowa obowiązująca od dzisiaj w polskim prawie karnym doktryna prawna - czy też jest to stworzony przez pana ad hoc wyjątek, który według pana obowiązuje tylko dzisiaj i tylko w odniesieniu do członków pana rodziny i pana osobiście?
Pytam - bo jako premier oszukał pan obywateli tego państwa wielokrotnie i zapewne chcieliby oni wiedzieć, czy zostanie pan pociągnięty za te swoje oszustwa do odpowiedzialności karnej, czy też żywi pan nadzieję, że się panu upiecze?
A jeśli żywi pan takie nadzieje - to na jakiej podstawie?"
Chciałbym zobaczyć w Polsce chociaż jednego dziennikarza, który byłby zdolny zadać Tuskowi publicznie takie pytania i wyegzekwować odpowiedź!
Ale nie widzę!
Polacy!
Co się z wami stało?!
Gdzie wasz honor?
Tfu! Ohyda! Hańba!