Jarosław Kaczyński pojawił się na antenie Radia Maryja. Były premier, odpowiadając na pytania słuchaczy, nawiązał do tego, co działo się na Krakowskim Przedmieściu podczas awantury o krzyż w 2010 roku. Wspominał, że początkowo nic złego pod Pałacem Prezydenckim się nie działo. -Było spokojnie, największe napięcie już minęło, ludzie się przechadzali, niektórzy stawali pod krzyżem i się modlili - mówił na antenie Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, wszystko zaczęło się, gdy wezwano do przeniesienia krzyża. Wtedy przeprowadzono brutalny i przerażający plan, odwołano się do lumpenproletariatu - ocenia lider największej opozycyjnej partii. Przypomina, że tak zachowywali się tylko okupanci, zwłaszcza Rosjanie.
Dlatego też Jarosław Kaczyński zapewniał, że gdy wygra wybory, to przyjdzie czas, że cała sprawa zostanie zbadana i to nie tylko przez historię, ale i wymiar sprawiedliwości. - Trzeba ustalić, kto wysyłał tam uczniów szkół elitarnych, kto tworzył zespoły łączące ciężkiego kryminalistę ze znaną aktorką, kto stworzył niesłychane widowisko, depczące wszystkie zasady i tabu - mówił. Podsumował, że w całym tym zdarzeniu widać socjotechnikę wroga Polski.
ZOBACZ TAKŻE:Zrobili krzyż z puszek po piwie. Śledztwo umorzone>>>