Po tym jak zostali potraktowani, PSL powinno być najostrzejszym krytykiem PiS. Ja po czymś takim nie byłbym w stanie udawać baranka - skomentował Petru wstrzymanie się od głosu posłów PSL w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Beaty Szydło.
Po takich numerach nie dawałbym już PiS szansy. To jest zaskakujące, więc zastanawiam się, czy nie było jakiegoś ważnego spotkania między PiS a PSL. Ewidentnie sprowadzenie PSL do parteru miało spowodować, że PSL zmięknie i zacznie współpracować z PiS. Chcę wierzyć, że nie dotyczy to konstytucji - dodał w Radiu ZET.
Może lubią być bici? – zapytała Monika Olejnik.
Obawiam się, że nastąpiło coś, o czym nie wiemy – odpowiedział Ryszard Petru. Jego zdaniem decyzja o bliskiej współpracy z PiS oznacza "koniec PSL".
Taka współpraca oznacza, że oni ich połkną - argumentował, powołując się rozmowy z politykami PSL.