W czasie konferencji prasowej politycy Platformy tłumaczyli, że projekt uchwały to odpowiedź na ujawnienie przez Instytut Pamięci Narodowej akt z domu Czesława Kiszczaka. Chodzi, między innymi, o teczki osobową oraz pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". W teczce personalnej znajduje się między innymi zobowiązanie do współpracy z SB z grudnia 1970 roku podpisane Lech Wałęsa.
Według PO, ujawnienie tych materiałów spowodowało ataki na byłego prezydenta. Ofiarami tej dyskusji - tłumaczyli posłowie - jest "Solidarność" oraz III RP.
Lecha Wałęsy broni były działacz "Solidarności", obecnie poseł PO Jerzy Borowczak. Przypominał, że był on lustrowany oraz, że IPN przyznał mu status pokrzywdzonego. Dodał, że osoby, na które rzekomo miał donosić Lech Wałęsa, pracowały w Stoczni Gdańskiej do emerytury. Mówił też, że podpisy byłego prezydenta były badane i grafolodzy stwierdzili, iż są one sfałszowane. Podkreślił, że Lech Wałęsa jest polską marką znaną na świecie, którą teraz chce się zniszczyć.
Posłanka PO Henryka Krzywonos-Strycharska podkreślała, że Lech Wałęsa ma duże zasługi dla naszej wolności. Apelowała, by dać mu czas na ochłonięcie. Prosiła też, by z opiniami na temat zawartości akt z domu Kiszczaka poczekać na opinie ekspertów.
Nikomu nie trzeba przypominać, że mamy "Solidarność", jesteśmy z tego dumni - odpowiada poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Jaworski. Poseł odniósł się też do słów posłów Platformy Obywatelskiej, którzy bronią Lecha Wałęsy. To jest problem PO, która nie potrafi pogodzić się z historią i próbuje ją naginać - powiedział.
Poseł Jaworski powiedział, że klub Prawa i Sprawiedliwości podejmie decyzję w sprawie proponowanego przez PO projektu uchwały, jak wpłynie on do Sejmu.