Komisja Europejska chętnie uniknęłaby demonstracji stanowczości, którą ostatecznie musiała się teraz wykazać - pisze Daniel Broessler w komentarzu Bez kompromisów na łamach "Sueddeutsche Zeitung".

W sporze o polski Trybunał Konstytucyjny KE przedstawiła oficjalnie swoją ocenę i poinformowała rząd w Warszawie pisemnie, że dostrzega zagrożenie dla rządów prawa w Polsce - stwierdza komentator. Jak dodaje, próba uniknięcia długiego i niepewnego postępowania nie powiodła się.

Reklama

Z jednej strony rząd Polski utrzymuje, że jest zainteresowany rozwiązaniemsporu. Z drugiej strony silny człowiek w Warszawie, szef partii Jarosław Kaczyński, odmawia KE prawa do zajmowania się praworządnością w Polsce. Na ironię zakrawa fakt, że grozi on KE właśnie środkami prawnymi, skierowaniem sprawy do Trybunału UE - pisze Broessler.

KE jest zdaniem komentatora jak najbardziej właściwa do zajmowania się tą sprawą. Jako strażniczce europejskich traktatów nie wolno jej przejść do porządku dziennego nad ewidentnymi naruszeniami praworządności. W przeciwnym razie zagrożona zostałaby jedna z centralnych zasad współżycia w UE. Z przykładu Polski w przyszłości mogliby skorzystać inni - ostrzega Broessler.

Niemiecki publicysta zastrzega, że środki, jakimi dysponuje KE, są ograniczone. Partnerzy Polski w UE będą musieli pewnego dnia uzmysłowić rządowi w Warszawie, że oczekują od niego ustępstw - konkluduje komentator "Sueddeutsche Zeitung".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę, że postulat rządzącej w Polsce partii PiS, by spór o TK rozwiązał parlament w Warszawie, jest jak najbardziej słuszny. To byłoby właściwe miejsce, a i KE też z pewnością ucieszyłaby się z takiego rozwiązania sporu, który stwarza jej tylko problemy - tłumaczy autor komentarza Reinhard Veser.

Jego zdaniem nie brak konstruktywnych propozycji polskich partii opozycyjnych. Gdyby PiS chciał, mógłby bez trudności znaleźć, zapewniające zachowanie twarzy, wyjście ze ślepej uliczki, w którą wmanewrował siebie i kraj- podkreśla Veser.

W jego PiS rękach leży decyzja, gdzie rozstrzygnie się ten spór - uważa komentator. Sytuacja jest jednak dlatego tak skomplikowana, ponieważ politycy PiS pod pojęciem kompromis rozumieją sytuację, w której inni wreszcie ustąpią - twierdzi Veser.

Reklama

Zdaniem publicysty "FAZ" to nie KE miesza się do polskich spraw, lecz odwrotnie, to polski rząd zmusza swoim postępowaniem wobec Trybunału Konstytucyjnego Komisję Europejską do interwencji.

W relacjach Brukseli z Warszawą barometr pokazuję burza - pisze Gerhard Gnauck w "Die Welt". W sporze z Polską Komisja Europejska wzmocniła presję - ocenia komentator. Jego zdaniem, spór wchodzi w nową fazę, na której końcu może znajdować się przynajmniej teoretycznie odebranie Polsce prawa głosu.

Warszawski korespondent "Die Welt" zaznacza, że narodowo-konserwatywny rząd siedzi mocno w siodle i dobrze wypada w sondażach. Obawy, że zagraniczni inwestorzy mogliby się wycofać z Polski jest bardziej obawą, niż faktem - czytamy w "Die Welt".

Gnauck zwraca uwagę, że nowa polityka socjalna przyniosła rządowi sporą akceptację. Rząd PiS opodatkował mocniej banki i wprowadził dodatek na dzieci.

W przypadku konfrontacji z Brukselą w sprawie praworządności, Warszawa liczy na to, że przynajmniej Węgry opowiedzą się po jej stronie. Sankcje wobec Polski, wymagające jednomyślności, byłyby w takim przypadku nie do wprowadzenia- dodaje Gnauck w "Die Welt".