Minister odniósł się w ten sposób do opinii, że budowa WOT może ograniczyć finanse przeznaczone na modernizację wojska. Jak mówił, WOT są niewątpliwie najtańszym sposobem zwiększenia armii i jej zdolności obronnych kraju. Dodał, że eksperci są zgodni, iż jest to najlepszy sposób odpowiedzi na zagrożenia hybrydowe. Podkreślał, że wojska obrony terytorialnej są "odpowiedzią na powszechne dążenie Polaków, którzy widząc zagrożenia, tworzyli struktury paramilitarne".

Reklama

Szef MON przypomniał, że w tym tygodniu odbędzie się drugie czytanie projektu ustawy, na mocy której zostaną powołane wojska obrony terytorialnej. Minister wskazał, że w myśl rządowego projektu ustawy, Wojska Obrony Terytorialnej mają zostać powołane jako piąty rodzaj sił zbrojnych - obok wojsk lądowych, morskich, powietrznych i specjalnych.

- Wojska Obrony Terytorialnej kraju obejmą w tym roku trzy brygady sytuowane w województwach: białostockim, rzeszowskim i na Podlasiu; będą równocześnie utworzone cztery bataliony WOT. Obejmą one w tym roku mniej więcej 3 tys. żołnierzy – powiedział minister.

Dodał, że w 2019 r. WOT mają liczyć 53 tys. żołnierzy. Wyjaśniał, że za powołaniem WOT jako odrębnego rodzaju sił zbrojnych przemawiają ich liczebność (jedna trzecia obecnego stanu polskiej armii ) oraz przewidziane dla nich zadania.

WOT mają uzyskać zdolności operacyjne do prowadzenia typowych działań zbrojnych lądowo-militarnych we współdziałaniu z wojskami operacyjnymi, a także zdolności do prowadzenia działań antykryzysowych i antyterrorystycznych. Według rządu będą też mogły zwalczać zagrożenia niemilitarne, prowadząc działania informacyjne i edukacyjne.

Rząd szacuje, że koszty utworzenia, wyposażenia i funkcjonowania obrony terytorialnej do 2019 r. wyniosą ok. 3,6 mld zł.