Minister zwrócił uwagę, że ustawa powołująca Wojska Obrony Terytorialnej została uchwalona przy sprzeciwie opozycji. Jak mówił Macierewicz, organizacje proobronne są naturalnym zapleczem WOT, a nowa formacja jest w jakimś sensie ich dziełem. - Nie byłoby obrony terytorialnej jako piątego rodzaju sił zbrojnych, nie byłoby tego nowego kształtu, jaki obrona terytorialna będzie nadawała w sposób oczywisty Wojski Polskiemu w tym, co najlepsze, najszlachetniejsze, najskuteczniejsze, nie byłoby bez was – powiedział szef MON to przedstawicieli organizacji proobronnych na konferencji w Warszawie.
Dodał, że mieli oni prawo czuć gorycz, bo ustawie towarzyszyły "słowa nieuczciwe". - Chcę, żebyście ich nie pamiętali. Za wszelką cenę – podkreślił Macierewicz. Dodał, że słowa przemijają, ale owoc – obrona terytorialna – zostanie.
Zdaniem Macierewicza z tej sytuacji płynie dla organizacji proobronnych jedno wskazanie. - Macie jedną partię polityczną, jedno zaangażowanie polityczne. Tą partią jest Polska, żadna inna. Tą partią jest naród, tą partią jest społeczeństwo polskie, tą partią jest Polka i Polak, którzy mają być w każdym momencie gotowi do tego, żeby stanąć wtedy, kiedy zagrozi ojczyźnie najwyższe niebezpieczeństwo. Tą partią jest wychowanie patriotyczne. Nic więcej. Tyle, aż tyle i tylko tyle – podkreślił Macierewicz.
Powiedział też, że organizacje wcale nie muszą rezygnować ze swojej tożsamości i "rozpłynąć się" w WOT. Zaapelował jednocześnie o ujednolicanie sposobów działania, ćwiczenia i zaangażowania. - Przy zachowaniu odrębności ważne jest, żebyście tworzyli jeden ruch organizacji proobronnych, który według podobnego modelu będzie ćwiczył, kształtował swoich członków, będzie realizował tę kluczową funkcję, która na was spada, czyli łączenie wysiłku bezpieczeństwa struktur administracyjnych rządowych i samorządowych bezpośrednio z wojskiem, zwłaszcza z obroną terytorialną – powiedział szef MON.