W czwartek "Gazeta Wyborcza" napisała, że w środę pojawiły się nieoficjalne informacje o planowanych przez PiS zmianach ordynacji w wyborach samorządowych. Projekt zakłada: tylko jedną turę w wyborach na wójta, burmistrza i prezydenta; ograniczenie rządów prezydentów, burmistrzów i wójtów do dwóch kadencji; jednomandatowe okręgi w powiatach powyżej 20 tys. mieszkańców; możliwość kandydowania tylko do jednego organu, np. nie będzie się wolno ubiegać o mandat wójta i radnego powiatu; w wyborach powyżej powiatów nie będą mogły startować komitety obywatelskie, lecz tylko partyjne. Jak pisze "GW", podobno PiS chce znowelizować ordynację w ciągu miesiąca.
Dla mnie takie manipulowanie przy ordynacji wyborczej jest niczym innym, jak przechylaniem boiska po to, żeby uzyskać określony rezultat, kiedy się nie ma odpowiedniego poparcia. I tutaj tych pomysłów jest wiele. To jedno jest jednym z tych pomysłów, o którym na razie słyszałam tylko z przekazów medialnych, ponieważ nie pojawił się żaden dokument" - skomentowała w czwartek rzeczniczka prasowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer w radiu TOK FM.
Jej zdaniem to jest "nieuczciwe rozwiązanie". Podała przykład trzech kandydatów "którzy zdobywają prawie równą liczbę głosów, różnią się po 1 proc.". Według Lubnauer osoba, która wygra z poparciem "w sumie dużo większym od swoich dwóch kontrkandydatów" nie będzie miała reprezentacji w radzie miasta, która pozwoli mu rządzić. Jeżeli chcemy, żeby władza, żeby prezydent miał umocowanie społeczne, to on musi reprezentować dużą część społeczeństwa. Jakie umocowanie będzie miał prezydent miasta, który będzie reprezentowany przez 20 proc. wyborców i w jaki sposób on będzie w stanie przekonać potem, po pierwsze, społeczeństwo do swoich działań, a po drugie, też radnych - dodała posłanka nowoczesnej.
W ocenie Lubnauer, w PiS-ie od pewnego czasu dominuje coś, co nazwalibyśmy "nagą żądzą władzy", czyli chęcią przejęcia władzy dla samej władzy i wszystkimi metodami, czyli niezależnie od środków.